21 lis 2015

Świąteczny prezent - V

JEST TO KOLEJNY SCENARIUSZ TYLKO TYM RAZEM TROCHĘ WESZŁAM W KLIMAT ŚWIĄTECZNY, MAM NADZIEJE ŻE SIĘ SPODOBA I ZACHĘCAM DO KOMENTOWANIA.
MIŁEGO CZYTANIA &.&


Był już koniec listopada, co oznaczało, że już niedługo nadejdą Święta Bożego Narodzenia, byłaś tym bardzo podekscytowana jak również tym, iż następnego dnia do waszej trochę powalonej klasy dołączy nowy chłopak. Chciałaś się z nim zaprzyjaźnić tak samo jak z resztą klasy, ponieważ uwielbiałaś zawierać nowe znajomości a w szczególności z płcią przeciwną. Nie mogłaś się doczekać, kiedy go poznasz. Chciałaś wywrzeć na nim jak najlepsze wrażenie, tak jak na wszystkich.
Następnego dnia z samego rana wstałaś w bardzo przyjemnym nastroju. Ubrałaś się, zjadałaś śniadanie i poszłaś do szkoły, nie mogąc się doczekać spotkania z twoim nowym, przyszłym kolegą. Przerwa szybko ci zleciała, wszyscy weszliście do klasy i zajęliście zwoje miejsca. Po paru minutach przyszła wasza wychowawczyni z nieziemskim chłopakiem. Był wysoki, miała brązowe włoski, które opadały mu na czoło, cudowne ciemne oczy oraz śliczny, szeroki uśmiech. Wszystkie dziewczyny, kiedy go zobaczył zapragnęły go przytulić albo nawet i co innego. Ty też nie byłaś wyjątkiem, serce ci szybciej zabiło na jego widok, ale nie starałaś się tego zbytnio okazywać. Kiedy tylko pani zaczęła mówić oderwałaś od niego wzrok.
- Chcę wam przedstawić waszego nowego kolegę. Niestety dołącza do nas dopiero teraz, ale to chyba w niczym nie przeszkadza. Prawda?- Skierowała się do klasy.- Proszę przedstaw się. – powiedziała do nieznajomego
- Cześć, nazywam się, Kim Taehyung, przyjmijcie mnie ciepło.- powiedział i pokazał rządek swoich białych ząbków.
- Oczywiście, że cię przyjmą.- powiedziała pani Hong- Zgadzacie się ze mną?- zapytała klasę
- NE!!!!! – krzyknęliście wszyscy razem.
- Dobrze. A ty znajdź sobie jakieś wolne miejsce Taehyung.
Kiwnął tylko twierdząco głową i zajął miejsce w pierwszej ławce przy biurku. Siedział całe dwa rzędy od ciebie, co ci nie przeszkadzało, bo miałaś z stamtąd dobru podgląd na jego profil. Minęło kolejne 5 czy 6 minut lekcji, kiedy pani zaczęła mówić.
- Jak zapewne wiecie niedługo są Święta Bożego narodzenia, więc chciałam, aby to nasza klasa w tym roku zorganizowała jakiś bal czy coś w tym guście. Ktoś chętny?- zapytała, po czym ty jak i zarówno, Kim prawie wyskoczyliście z ławek podnosząc ręce.
Oboje spojrzeliście sobie w oczy, bo byliście zdziwieni. Nagle Taehyung cię wyprzedził.
- To mogę zorganizować ten bal? Bardzo mi zależy a ja w poprzedniej szkole byłem przewodniczącym klasy, więc wiem, o co chodzi w zarządzaniu.- powiedział i spojrzał na ciebie wyzywającym spojrzeniem.
- Do twojej wiadomości Taehyung albo jak cię tam zwą ja tutaj jestem przewodniczącą, więc nie masz szans. – powiedziałaś i czekałaś na jego reakcje.
- No i co z tego mi bardziej zależy niż tobie. – powiedział z pewnością w głosie.
- Skąd ty to możesz wiedzieć, głupku.? – zaczynałaś tracić cierpliwość do niego.
- Dzieciaki!!! Przestańcie się kłócić.!!- krzyknęła Pani. –Jak tak bardzo wam zależy to macie to zrobić razem albo wcale i nie chce słyszeć o żadnych kłótniach jasne?!- powiedziała nico zdenerwowana nauczycielka.
- Arasso.- powiedzieliście razem i posłałaś mu mordercze spojrzenie.
Do końca lekcji próbowałaś się uspokoić, ale to ci w ogóle nie wychodziło. Nie mogłaś zrozumieć jak on mógł ci powiedzieć takie rzeczy, że niby, co, że tobie mniej zależało? Ta akurat byś w to uwierzyła. Czułaś, że się chyba z nim nie zaprzyjaźnisz, bo coś nie przypadł ci do gustu i ty chyba jemu też nie. Byłaś na niego zła za tę jego bezczelność i chciałaś mu to jak najszybciej wygarnąć, bo taka była twoja natura prosto, zwięźle i na temat, nie ma, co się cackać. Mówisz to, co myślisz a jak komuś nie pasuje to jego sprawa. Kiedy tylko usłyszałaś dźwięk dzwonka od razu wyszłaś z klasy i czekałaś na tego palanta. Nawet nie musiałaś go zatrzymywać, bo sam do ciebie podszedł i powiedział.
- Widzimy się na długiej przerwie, przy szafkach. – rzucił lekko, puścił ci oczko i poszedł w przeciwną stronę.
Nawet nie zdążyłaś wyksztusić z siebie jednego słowa a, już go nie było. Poczułaś wtedy jeszcze większą chęć mordu niż przed tem. Czekałaś już na to spotkanie i tym razem mu wszystko powiesz. Gdy nadeszła długa przerwa pokierowałaś się do szkolnych szafek. Zastałaś go przy swojej szafce. Kiedy cię zobaczył uśmiechnął się szeroko. Podeszłaś do niego już na tyle, blisko aby z nim rozmawiać, a raczej kłócić.
- Słuchaj mnie śliczniutki! – powiedziałaś poważnie- Ja od zawsze byłam przewodniczącą w tej klasie a to tej pory to się nie zmieniło, i jak w ogóle możesz sądzić to czy mi zależy czy nie? Skąd ty to możesz wiedzieć. Co.?!!- powiedziałaś oburzona.
- Dobra, dobra, nie gorączkuj się tak dziewczyno, dogadamy się jakoś.- powiedział przekonująco.
- Niby jak?- zapytałaś już nieco spokojniejszym głosem.
-, Jeżeli tak bardzo Ci zależy to mogę oddać Ci tę przysługę i nie będę brać udziału w organizacji tego balu Świątecznego.- powiedział smutnym tonem głosu.
Zrobiło ci się jednak trochę głupio i nie chciałaś go odsyłać z kwitkiem, więc kiedy miał już odchodzić powiedziałaś:.
- Wiesz, co? Zróbmy to razem. Chcesz?
- Chincha? Mówisz poważnie?- zapytał zdziwionym głosem.
- Ne, przecież i tak powinnam to z tobą zrobić, bo nasza wychowawczyni nie dałaby mi zrobić tego samej.- powiedziałaś uśmiechając się do niego.
- Komawo ______!!!! Jesteś cudowna!!!- krzyknął, po czym cię mocno objął.
-, Arasso, arasso, a teraz mnie puść.- rzekłaś nieco się rumieniąc.
Puścił cię a następnie spojrzał głęboko w twoje oczy drapiąc się nerwowo po karku, i pokazując swój zniewalająco piękny uśmiech. Zatraciłaś się w jego oczach, nie słysząc Nawe dzwonka na lekcje.
-, ______choć do klasy. – powiedział i pociągnął cię w kierunku klasy, w której mieliście lekcje.
Reszta dnia w szkole minęła ci bardzo szybko. Już nie mogłaś się doczekać współpracy z tym nowym chłopakiem, czułaś, że jednak może się z nim dogadasz pomimo tego, co zaszło wcześniej. Kiedy tylko skończyła się ostatnia godzina pośpiesznie wyszłaś z klasy, aby jak najszybciej udać się do domu, po to żeby odpocząć od natłoku tej nauki w szkole.
Następnego dnia w szkole.
Szłaś niepewnie korytarzem, kiedy się potknęłaś. W prawdzie pogodziłaś się z tym, że spotkasz się zaraz z zimną, niemiłą podłogą, lecz poczułaś czyjeś silne dłonie na swoich drobnych ramionach. Kiedy odwróciłaś wzrok na swojego wybawcę ujrzałaś przystojnego bruneta, dopiero po chwili spostrzegłaś, że był to Taehyung.
- Gwenchana? – zapytał z troską w głosie.
- Ani, gwenchana, nie musiałeś.- powiedziałaś przeczesując swoje włosy.
- Jak to nie musiałem.? Miałem pozwolić, aby taka śliczna dziewczyna się poobijała? Hyyymmm? – powiedział robiąc przy tym uroczą minkę.
- Aish. Nie zawstydzaj mnie publicznie.- powiedziałaś rumieniąc się przy tym.
- No to, co powiesz na to, abym wyrwał cię po lekcjach do parku? Tam mógłbym cię trochę pozawstydzać.
- Mmmm. Muszę się nad tym zastanowić. – udałaś, aby podtrzymać go trochę w niepewności. – Dobra, zgadzam się. – dałaś mu ostateczną odpowiedź.
-Oke, to jesteśmy umówieni.- puścił ci oczko i poszedł przed siebie.
Tego dnia lekcje, również minęły ci szybko, gdyby nie licząc tych trzech sprawdzianów, które musiałaś napisać. Na całe szczęście byłaś wzorową uczennicą, więc nie groziła ci zła ocena. Po ostatnim dzwonku pobiegłaś do swojej szafki, aby wyciągnąć płaszczyk i udałaś się do wyjścia ze szkoły. Tam czekał już na ciebie Taehyung. Kiedy do niego podeszłaś poczułaś jakieś dziwny ucisk w brzuchu, którego nie mogłaś opisać słowami.
- Idziemy?- powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Ne, - odpowiedziałaś entuzjastycznie.
Chodziliście po parku dobre dwie godziny rozmawiając ze sobą na prze różne tematy. Poznaliście się lepiej, co ci się bardzo spodobało, ponieważ go strasznie polubiłaś. Podobało ci się w nim praktycznie wszystko poczynając na tym, jaki wspaniały ma charakter, kończąc na tym jak bardzo jest słodki i zabawny. Lubiłaś z spędzać z nim czas pomimo tego, że to wasze pierwsze wspólne wyjście.
- _____, może chcesz iść do kawiarni? – zapytał po dłuższej chwili milczenia.
- Jasne, czemu nie. I lepiej już chodźmy, bo się zapowiada na deszcz- powiedziałaś spoglądając na niebo.
Niestety los wam nie sprzyjał. Nawet nie zdążyliście wyjść z parku, kiedy rozpętała się ogromna ulewa. Taehyung sprawnie ściągnął swoją kurtkę i zakrył wam głowy, żebyście nie zmoknęli. Biegliście najszybciej jak tylko mogliście do pierwszej kawiarni przy drodze. Jednak zanim tam dotarliście, nie mieliście na sobie nawet suchej nitki. Staliście pod daszkiem budynku i zdyszani spoglądaliście sobie w oczy. Zaczęliście się do siebie zbliżać i już prawie wasze usta zostały połączone w motylim pocałunki, kiedy jednak jakiś starszy pan wyszedł z kawiarni rozkładając przed ich twarzami parasolkę, która im to uniemożliwiła. Oboje spuściliście spojrzenia, po czym weszliście do przytulnego pomieszczenia, aby choć trochę się osuszyć. Usiedliście przy pierwszym lepszym stoliku nie odzywając się do siebie.
- Podać coś? – zapytała uprzejmie kelnerka.
- Poproszę dwie gorące czekolady z bitą śmietaną.- powiedział V bez zastanowienia.
- Zaraz się rozgrzejemy – powiedział, kiedy kelnerka się oddaliła.
- Przydałoby się. Jest mi strasznie zimno.- powiedziałaś pocierając dłońmi swoje ramiona.
- Omo. Jesteś słodka nawet wtedy, kiedy ci zimno. Choć przytulę cie.- powiedział wyciągając ręce do uścisku. Ty nic nie powiedziałaś tylko usiadłaś na kolanach chłopaka, wtulając się w jego ciepłą klatkę piersiową. Chłopak delikatnie gładził twoje plecy, aby przywrócić twoje ciało do normalnego stanu.
- Przepraszam.- chrząknęła kelnerka- Wasze zamówienie.
- Komawo.- powiedziałaś schodząc z kolan chłopaka.
Siedzieliście w milczeniu pijąc gorący napój. Kiedy zatopiłaś usta w bitej śmietanie poczułaś się jak w domu, w ciepłym, miłym domu, do którego musiałaś niedługo wracać. Podniosłaś lekko wzrok z nad kubka, żeby sprawdzić, co robił V. Miał podpartą brodę o swoją dłoń i przyglądał ci się uważnie. Uniosłaś wyżej głowę i zaczęłaś się z niego śmiać, on z ciebie. Oboje mieliście wąsy z bitej śmietany.
- _____. Aish. Zasłodzisz mnie, zobaczysz dostanę przez ciebie cukrzycy. Wiesz, że jesteś słodka nawet z wąsami na wardze?- rzekł zbliżając rękę do twojej twarzy.
- Ty też. Wiesz:?- zapytałaś robiąc ten sam ruch ręką, co on.
Kiedy mieliście już puste kubki, to udaliście się do wyjścia. Na całe szczęści już nie padało, ale za to było okropnie ciemno, czego bardzo się bałaś. Szłaś jak najbliżej Taehyung, aby czuć się bezpieczniej. Chyba to poczuł po przyciągnął cię bliżej siebie, obejmując w tali. Czułaś jak fala gorąca rozlewa się po twoim ciele, było ci wtedy naprawdę przyjemnie. Szliście do twojego domu w milczeniu, nie odsuwając się od siebie. W pewnym momencie kichnęłaś przeciągle.
- ______. Ty nawet kichasz słodko. Jak taki mały króliczek.- powiedział czule
- Ne,Ne. Arasso.- odpowiedziałaś od niechcenia, ponieważ byłaś już naprawdę zmęczona.
Gdy już dotarliście pod twój blok, zrobiło ci się smutno. Nie chciałaś się z nim rozstawać, nie wtedy, kiedy było ci z nim tak przyjemnie. Niestety ta chwila musiała nadejść. Doszliście już pod twoje drzwi i spoglądaliście na siebie. W ułamku sekundy, nawet nie wiedziałaś, kiedy, Taehyung nachylił się ku tobie i złożył na twoich ustach delikatny pocałunek. Nie opierałaś się temu, nawet odwzajemniłaś go. Może i nie był długo, ale za to pobudził cię na tyle, że nie zasnęłabyś przez resztę nocy.
- Przepraszam, nie wiem, co mnie napadło.-powiedział skrępowany chłopak- No to do jutra. – rzucił szybko i zbiegł po schodach.
No i znowu nie dał ci dojść do słowa tylko tak p prostu sobie poszedł. Kiedy weszłaś do domu nadal czułaś smak jego ust. Czułaś go nawet w snach, kiedy śnił ci się V.
Następnego dnia z samego ranka, miałaś koszmarny ból gardła i gorączkę. Przez to nie poszłaś właśnie do szkoły przez następny tydzień. Z dnia na dzień czułaś się coraz gorzej, ale to tylko jakieś trzy dni. Do końca tygodnia byłaś już zdrowa i mogłaś się spotkać z Taehyungiem, który nawet nie przyszedł cię odwiedzić pod czas tego tygodnia. Byłaś na niego trochę zła, ale ci przeszło, bo zrozumiałaś, że wstydził się tego, co zrobił ostatnio i nie chciał cię tym zakłopotać. No przynajmniej tak ci się wydawało.
Tydzień później.
Szłaś z zapartym tchem do klasy. Bałaś się trochę spotkania z chłopakiem, choć wiedziałaś, że to i tak cię nie ominie. Weszłaś do środka pomieszczenia i ujrzałaś go siedzącego na twoim krzesełku. Podeszłaś do niego, tak, aby cię nie zauważył. Dopiero, kiedy pomachałaś mu przed twarzą zauważył cię. Kiedy podniósł na ciebie wzrok szybko się rozpromienił, ponieważ wcześniej był nieco zamyślony.
- ______, jak dobrze, że cię widzę.!!!!!!- wstał z ławki i cię mocno objął. Po twoim ciele rozeszła się przyjemna fala gorąca, którą dał ci Taehyung, - Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłem.- powiedział ci na ucho swoim melodyjnym głosem, a ty się pod nim rozpłynęłaś.
- Taehyung zaraz mnie udusisz,!!- powiedziałaś nie mogąc złapać oddechu.
- Mianhe, - puścił cię i zaczął się znowu drapać po karku.- Dlaczego cię nie było w szkole.? – zapytał
- Byłam chora.- powiedziałaś krótko, ponieważ skończyła się przerwa i musiał iść do swojej ławki,.
- Pogadamy na przerwie. – powiedział do ciebie, kiedy odchodził.
- Oke- pokiwałaś głową na zgodę.
Lekcja historii zleciała wam jak z bicza szczelił, ponieważ cały czas wymienialiście się uśmiechami i nawet nie myśleliście, aby słuchać tego dziadka. Kiedy usłyszeliście zbawczy dźwięk dzwonka pobiegliście na korytarz.
-, Jaka tak lekcja była nudna.- powiedział przeciągle V
- Ne, nudniej się, już nie dało.- odpowiedziałaś mu. – Taehyung wiesz, że musimy zacząć planować bal? Zostało zaledwie 2 tygodnie a my jeszcze nic nie mamy.
- Wiem, i mam nawet kilka fajnych pomysłów.- powiedział ciesząc się z siebie.
- Chincha? No to musimy się umówić po lekcjach i to obgadać, co ty na to?- zaproponowałaś.
- Jasne, a tak a propos naszego ostatniego spotkania, chciałem cię przeprosić za tamto. – rzekł ze skruchą w głosie.
- Nie ma, za co. Mnie się bardzo podobało.- powiedziałaś puszczając mu oczko i wymijając go.
-, Bo.? _____, Co ty powiedziałaś?- zapytał naprawdę zdziwiony.
- A nie słyszałeś.?
- Słyszałem, ale….
- Nie ma żadnego, ale….- przerwałaś mu i poszłaś do przodu
Taehyung już nic nie mówił tylko szedł za tobą szczerząc się sam do siebie. Po tych wszystkich nudnych zajęciach poszliście do szkolnej biblioteki. Siedzieliście w niej dobre 3 godziny obmyślając, co zrobić z balem. Oboje mieliście dużo do powiedzenia, lecz pomimo tego mogliście się dogadać, i z tego wszystkiego wyszły nawet zgrany duet. Wymyśliliście, że na środku sali ,,balowej’’ będzie stała ogromna choinka, przy której będą prezenty i wspólnie robione zdjęcia. Postanowiliście zrobić akcję ,, Święty Mikołaj. Każdy losował i musiał kupić tej osobie prezent, ale z nikim nie mógł się wymieniać.
Losowanie zrobiliście następnego dnia na długiej przerwie, kiedy wszyscy mieli trochę czasu wolnego. Oczywiście wy też musieliście głosować. Dziwnym wylosowałaś swoją najlepszą przyjaciółkę, co ci bardzo odpowiadało. V wylosował kogoś, ale nie chciał ci tego powiedzieć. Kiedy każdy już wylosował Taehyung biegał po całej szkole szukając kogoś albo czegoś, tego akurat nie wiedziałaś. A tak konkretnie to on szukał osoby, która ma karteczkę z twoim imieniem. Jak już znalazł tę osobę, to chyba z pół dnia męczył go, aby oddał mu ciebie. Udało mu się. Na ostatniej lekcji był wielce zadowolony z siebie a ty nie wiedziałaś, o co mu może chodzić i w dalszym ciągu nie chciał powiedzieć ci, kogo wylosował, więc po pewnym czasie dałaś sobie z tym spokój.
Bal zbliżał się wielkimi krokami, został zaledwie tydzień. Czułaś już jak zaczyna się ta świąteczna atmosfera, którą bardzo kochałaś. Był tylko jeden malutki problem, nie miałaś, z kim iść na ten bal. Zastanawiałaś się czy nie pójść na niego sama, ale to by dziwnie wyglądało.
- _________, poczekaj!! – Zawołał Cię V przy wyjściu ze szkoły.
- Wae?- zapytałaś odwracając wzrok ku niemu.
- Mam dla ciebie propozycje nie do odrzucenia. Zgadzasz się?- powiedział z widocznym bananem na ustach.
- Nie wiem. Możeee. A co to jest za propozycja?- zapytałaś
- Pójdziesz ze mną na bal?- powiedział szczerząc się do ciebie.
- A ty nie jesteś już umówiony?
- Ani, skąd ten pomysł? To zgadzasz się? – ponaglał cię chłopak
- Neeeee.- przewróciłaś oczami z niecierpliwości chłopka.
- YEY!!!! Zobaczysz nie zapomnisz tego wieczoru do końca życia.- rzucił wychodząc ze szkoły. Ty tylko uśmiechnęłaś się do siebie i poszłaś w kierunku swojego domu. Tam poszłaś do swojego pokoju przeszukać szafę w poszukiwaniu kreacji na bal. Nic nie znalazłaś, byłaś po prostu załamana. Następnego dnia poszłaś ze swoją przyjaciółką na zakupy do galerii. Kupiłaś śliczną suknie z pięknie ozdobionym gorsetem i dołem suknie. Miała bardzo łady krój, który podkreślał twoją figurę. Do tego dobrałaś proste wieczorowe szpilki, które idealnie kontrastowały z delikatnym kolorem sukienki. już nie mogłaś się doczekać spotkania z Taehyungiem. Mocno go polubiłaś a nawet można powiedzieć, że się nim zauroczyłaś.
Kiedy nadszedł ten upragniony dzień, byłaś bardzo podekscytowana. Cały wolny czas przed wyjściem przygotowywałaś się na to wydarzenie. Miałaś już prawie wszystko dopięte na ostatni guzik, tylko musiałaś założyć bolerko abyś nie zamarzła na tym mrozie.
Dojechałaś na miejsce i miałaś nadzieję zobaczyć tam twojego towarzysza, lecz nie było ci to pisane. Weszłaś sama na sale rozglądając się w poszukiwaniu Taehyunga. Niestety nigdzie go nie było. Stałaś chwilę na środku Sali, kiedy zaczęła lecieć jakaś Świąteczna melodia, której dobrze nie znałaś. Jakieś dziewczyny zaprowadziły cię do ogromnego pudła przy choince. Byłaś niemalże oszołomiona, nie wiedziałaś, co się dzieje. Gdy melodia przestała grać z pudełka wyskoczył Taehyung w stroju Świętego Mikołaja śpiewając piosenkę, Mery christmas’’. Byłaś wzruszona tym, co dla ciebie zrobił, a jeszcze bardziej tym, co powiedział na samym końcu wychodząc z pudełka.
- S-A-R-A-N-G-H-A-E, - powiedział ci już na ucho stojąc strasznie blisko ciebie. Nie wiedziałaś, co masz powiedzieć. Stałaś tylko jak słup, rumieniąc się jak czerwony strój chłopaka.
- Mery Christmas ______- powiedział to i zaczął się do ciebie powoli zbliżać. Wiedziałaś, co ma zamiar zrobić i nie opierałaś się temu. Chciałaś się mu oddać. Chciałaś poczuć jego usta na swoich. Gdy poczułaś miłe ciepło na swojej dolnej wardze wzdrygnęłaś się od środka. V pogłębił pocałunek przyciągając cie do siebie. Ułożyłaś swoje dłonie na jego karku i smakowałaś jego miękkich warg. Z każdą chwila chciałaś ich więcej i więcej, lecz to, co miłe zawsze się kiedyś kończy. Oderwaliście się od siebie i spoglądaliście sobie głęboko w oczy. Byliście zetknięci czołami, i poruszaliście się w rytm piosenki, która właśnie leciała w sali. Odległość pomiędzy wami była prawie nie zauważalna. Położyłaś głowę na jego ramieniu i powiedziałaś.
- Saranghae oppa.
Ten nic nie powiedział tylko cię mocniej objął, dając ci do zrozumienia, że to słyszał. Taehyung był najlepszym prezentem świątecznym, jakim kiedykolwiek dostałaś, i faktycznie miał rację, że nie zapomnisz tego wieczoru do końca życia.

Koniec .
Twórca. : Song Mi Chan

4 komentarze:

  1. Awww *.* jakie słodkie~ ^^
    uwielbiam Twoje scenariusze <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejku, nie przesadzaj nie są wcale aż takie dobre, a tak w ogóle dziękuje, że cokolwiek napisałaś. ^.^
    KOMAWO całym serduszkiem !!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Napisałabyś jeszcze jakieś opowiadania z v bo są cudowne wszystkie te opowiadania które piszesz życzę powodzenia WHATING!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komawo, za to co mi napisałaś. Nie wiem czy napiszę w najbliższym czasie cokolwiek z V bo jestem w trakcie pisania następnego, ale kiedyś na pewno jeszcze coś z nim dodam. ^.^

      Usuń