Hej, hejka. Pomimo późnej godziny wstawiam dzisiaj nawy scenariusz specjalnie dla mojej przyjaciółki Oliwi (hug) zarwałam nockę i tak oto powstało moje arcydzieło. ZA WSZELKIE BŁĘDY PRZEPRASZAM.
I HOPE YOU LIKE IT.
ŁAMAGA. ^.^
- _____(imię siostry) co
znowu ode mnie chcesz? - zapytałaś ze złością.
- Unnie chodź ze mną na
koncert Super Junior - prosiła cię siostra.
- Zrozum to, że muszę się
przygotować do nowej pracy – tłumaczyłaś jej dość ostro.
Jako, że byłaś już
dyplomowaną tancerką jak i choreografką znalazłaś sobie pracę w jednej najlepszych
z wytwórni muzycznych. Taniec od zawsze był twoją pasją, więc postanowiłaś
zajmować tym zawodowo. Lubiłaś uczyć innych ludzi (co ci wychodziło) a kiedy ukazała
ci się wizja połączenia tańca z jego nauką byłaś bardzo zadowolona. Jako
dwudziesto pięcio latka nie byłaś postrzegana przez pracodawców, więc
postanowiłaś dać sobie trochę czasu. Po upływie dwóch lat rozpoczęłaś nowe
poszukiwania pracy. Tym razem miło cię przyjęli, lecz pomimo tego trudno było
komukolwiek dogodzić. Dopiero jeden mądry mężczyzna zatrudnił cię na
pełnoetatową choreografkę jednego z k-popowych zespołów. Nie wiedziałaś nawet
jak oni się nazywają, ilu ich jest ani tego jaki styl taneczny wykonują. Nie
miało to dla ciebie większego znaczenia, chciałaś po prostu przelewać swoją
miłość do tańca na innych ludzi i dzielić się z nimi swoim talentem.
- Dlaczego ?- ciągnęła
dalej.
- Bo jutro idę do pracy i
muszę się wyspać - tłumaczyłaś jej.
- _____ zgódź się. Nie
będziemy tam długo. Maksymalnie do 22:00.
- No dobra niech ci będzie.
O której to się zaczyna?- zgodziłaś się
- Za jakieś dwie godziny -
odpowiedziała radośnie twoja siostra. Była od ciebie o 10 lat młodsza, choć
pomimo tego kochałaś ją, nawet jeśli czasami zachowywała się jak małe dziecko,
którym była. Nie rozumiałaś jedynie tego, co ona widziała takiego w tych
wszystkich chłopakach. No dobra byli przystojni, utalentowani i sławni, ale nie
do tego stopnia żeby nazywać ich swoimi mężami. Jakby tak miało być twoja
siostra miałaby już z pięciu chłopaków. Chociaż kiedyś też taka byłaś i teraz rozumiałaś,
co czuła twoja mama wtedy, kiedy ty biegałaś na koncerty swoich idoli.
- Oke, ale jak za półtorej
godziny nie będziesz czekała na mnie przed domem, nici z koncertu. Zrozumiano?-
powierzałaś grożąc jej palcem, po czym się szeroko do niej uśmiechnęłaś.
- Arasso Unnie - rzuciła
lekko i wyszła z pokoju.
Pod czas tego czasu ty
chciałaś przygotować się na jutrzejszy dzień w pracy. Uszykowałaś sobie wszystkie
potrzebne rzeczy, po czym skończyłaś swój rysunek dla twojej siostry. Niedługo
miała swoje siedemnaste urodziny, więc chciałaś narysować jej ostatniego
wybranka Choi Swoina. Pomimo tego, że był przystojny nie widziałaś w nim
niczego innego.
- ______ zostały ci trzy minuty!!!!!!!!-
krzyczałaś z przedpokoju.
- Unnie czekaj na mnie już biegnę!!-
krzyknęła z drugiego pokoju.
- I pięć, cztery, trzy,
dwa, jeden – odliczałaś kolejno ostatnie sekundy.
- Już jestem – przybiega
akurat w ostatniej chwili.
Przez całą drogę na koncert twoja siostra była
cały czas podekscytowana. Ciągle opowiadała o tym zespole i o tym, jacy oni są
cudowni. Miałaś już ją uciszyć, ale nie chciałaś psuć jej humoru. Kiedy
dojechałyście na miejsce zrozumiałaś, że młodsza tak łatwo nie odpuści i będzie
się pchała na sam początek. Nie miałaś najmniejszego zamiaru tam się
przedostawać, ale nie mogłaś również jej zostawić samej na pastwę tych
wszystkich napalonych lasek. Nie miałaś serca opuszczać jej choćby ze względu
na to, że jesteś jej opiekunką.
Kiedy przedostałyście się
przez mur elfów ( fandom suju) w miarę dobre miejsce mogłyście spokojnie czekać
na występ chłopaków. Tak jak się spodziewałaś twoja siostra była naprawdę
napalona, ty natomiast stałaś niczym niewzruszona. Po zaledwie pięciu minutach
na scenę kolejno weszła dzieciątka idoli. Na ich widok wszystkie osoby zebrane
na Sali zaczęły piszczeć, klaskać i gwizdać. Gdy artyści przywitali się ze
swoją publicznością do twoich uszu dobiegła dobrze ci znana melodia piosenki
„This is love”. Razem z rozpoczęciem się słów przymknęłaś oczy, aby wsłuchać
się w głosy wykonawców. Kołysałaś się w rytm do póki nie usłyszałaś refrenu.
Chciałaś sprawdzić czy „mąż” twojej siostry jest taki wspaniały, za jakiego go
podawała. Doskonale znałaś każdego chłopaka dzięki temu małemu natrętowi
zwanego _____ (imię siostry). Wiedziałaś, którą partię śpiewał, Siwon, więc
powili uchyliłaś powieki, aby sprawdzić jego umiejętności. Śledziłaś każde
posunięcie chłopaka, będąc pod wrażeniem płynności jego ruchów. Widziałaś w
jego spojrzeniu wiele pasji i zaangażowania. Znając każdą ich choreografię
mogłaś spokojnie stwierdzić, kiedy któryś z nich popełnił jakikolwiek błąd. A
skąd to wiedziałaś? Oczywiście ta mała wiedźma molestowała cię, abyś nauczyła
ją tego tańczyć. Po długich namysłach przystanęłaś na jej prośbę a raczej
wymuszenie. Kiedy umiałaś już każdą możliwy układ, zaczęłaś powoli wprowadzać
ją w tajniki tańca. Było to dla ciebie ogromnym wyzwaniem, ponieważ twoja
siostra miła dwie lewe nogi, lecz kilku tygodniowy trening nie poszedł na
marne. Nauczyłaś tańczyć ją wręcz perfekcyjnie jeden z ich układów, który
później razem zatańczyłyście. Byłaś naprawdę dumna z niej jak i z siebie, iż
udało ci się wykonać dobrze swoje zadanie.
Pod czas tego wszystkiego
straciłaś poczucie czasu i od razu po koncercie chciałaś iść do domu, ale _____
namówiła cie żebyście zostały na rozdawaniu autografów. Miałaś jej odmówić, ale
nie mogłaś oprzeć się jej urokowi. Zgodziłaś się, ale nie na długo w końcu ty
byłaś od niej starsza i to o całe dziesięć lat. Czekałaś na nią niedaleko
wyjścia, ponieważ nie chciałaś znowu przepychać się przez to morze napalonych nastolatek.
Stałaś sobie oparta o
ścianę słuchając piosenki z twojej długiej listy na MP3. Tak bardzo zatraciłaś
się w swoim ulubionym utworze, że nogi same poniosły cie do tanica. Twoje ciało
płynnie przechodziło z jednego ruchu w drugi tworząc przy tym idealną harmonię.
Nie spostrzegłaś nawet dość dużego zamieszania spowodowanego przez jedną z
fanek. Była tak bardzo podekscytowana spotkaniem ze swoim idolem, że niosąc dla
niego gorący kubek kawy potknęła się i oblała go wrzątkiem. Ty natomiast byłaś
w swoim świecie, nie zwracając najmniejszej uwagi na resztę ludzi. To było
jednym z twoich błędów, ponieważ nie zauważyłaś biegnącego mężczyzny a tuż za
nim sporą grupkę ludzi krzyczących coś niezrozumiale. Na jego nieszczęście
potknęłaś się o własne nogi i zaliczając nieprzyjemne spotkanie z podłogą.
Oparzony chłopak biegnąc po ratunek dla swojego oparzonego ciała wpadł na
ciebie, nie postrzegając tego, iż upadł przez twoją osobę, lecz szybko
pozbierał po czym podniósł się i niknął z twojego pola wodzenia. Wstając zobaczyłaś,
iż wokół ciebie zaczynają zbierać się ludzie, w których rozpoznałaś nielicznych
członków zespołu. Jeden z nich podszedł do ciebie i spojrzał kpiąco, po czym
otworzył usta z zamiarem powiedzenia czegoś.
- Ł-A-M-A-G-A –
przeliterował nachylając się w twoją stronę, aby nikt nie mógł tego usłyszeć.
Chwilę stałaś oszołomiona tym, co powiedział, ale kiedy już się z tym oswoiłaś
słuchałaś dalsze obelgi płynące ze strony artysty.- Proszę spojrzeć, mamy tutaj
niezwykły okaz powszechnie zwany „ŁAMAGA”. Możemy to stwierdzić z jej nagannego
poruszania się, które zagraża życiu innego człowieka. Czy nie sądzicie, że
powinna przeprosić waszego biednego oppę, który zapewne teraz cierpi? –
wypowiadając ostatnie słowa uśmiechnął się do ciebie drwiąco. Nie rozumiałaś
go. Dlaczego on ci to zrobił skoro w żadnym stopniu nie było to zamierzone. Byłaś
już na skraju załamania nerwowego, a kiedy dodatkowo ujrzałaś jego przebrzydłe
spojrzenie nie wytrzymałaś i spoliczkowałaś go otwartą dłonią w twarz. Wszyscy
obecni zaniemówili z wrażenia. Twój oprawca a dokładniej Choi Siwon dotknął
bolącego miejsca po czym posłał ci
mordercze spojrzenie.
- Co ty sobie w ogóle wyobrażasz?
Niby, co o mnie wiesz, że wygadujesz takie bzdury? Kto dał ci prawo, aby mnie obrażać?
Co? Czy tak powinien zachowywać się prawdziwy idol? Taki ma dawać przykład
innym. To, że jesteś bogatszy ode mnie nie daje ci możliwości do pomiatania
ludźmi!!! – wykrzyczałaś patrząc dumnie na jego zdziwiony wyraz twarzy. Ten
tylko zatrzepotał kilkakrotnie rzęsami, przy czym szeroko otworzył usta. Nie
miałaś już siły ani ochoty kłócić się z tym idiotą, więc pośpiesznie wzięłaś
swoją torbę i wydostałaś się z natłoku zebranych ludzi. Nie czekałaś nawet na
swoją siostrę tylko poszłaś na, zewnątrz, aby trochę ochłonąć po tym wszystkim.
Niecałą minutę później przy
twoim boku stanęła trochę zmieszana ______ patrząc na ciebie z lekkim wyrzutem,
ale nie chciała nic mówić, żeby nie pogorszyć sytuacji, ponieważ wiedziała jak
bardzo byłaś wtedy zdenerwowana. Nic nie mówiąc wsiadłaś do samochodu odpalając
silnik. Jechałyście w ciszy nie odzywając się do siebie. Chciałaś jak
najszybciej znaleźć się w domu, ale dla rozluźnienia atmosfery postanowiłaś
włączyć radio. Jak na złość musiała wtedy lecieć piosenka Super Junior. Twoja
ręka była już nakierowana na zmianę stacji, lecz powstrzymała cię przed tym
ciepła dłoń _____.
Gdy dotarłyście do domu,
weszłaś do łazienki po tym jak twoje emocje już trochę opadły, choć nadal były
jak dudniący wulkan. Dopiero po długim prysznicu, kiedy twoje mięśnie się
odprężyły a myśli oczyściły mogłaś powiedzieć, że jesteś nowym człowiekiem,
lecz kiedy jeszcze pomyślałaś sobie o tym chłopaku to miałaś szczerą nadzieję,
że już nigdy więcej go nie spotkasz.
Musiałaś wstać równo, o 6:
00, co oczywiście zrobiłaś, bo nie chciałaś spóźnić się pierwszego dnia do
pracy. Miałaś trochę zły humor po wczorajszym wydarzeniu, ale kiedy wypiłaś
gorącą kawę rozluźniłaś się trochę. Godzina 6: 15 a ty nawet nie wypiłaś kawy.
Pośpiesznie dopiłaś resztę napoju i pobiegłaś do łazienki. Tam w oka mgnieniu umyłaś zęby, uczesałaś się a co
najważniejsza ubrałaś bo raczej w piżamie nie poszłabyś do pracy. Kiedy zostało
ci jakieś 5 minut do wyjścia odetchnęłaś z ulgą. Poszłaś do pokoju po swoją
torbę z rzeczami na trening z nową grupą. Chciałaś się z nimi zaprzyjaźnić, aby
pracowało się wam jak najlepiej. Udałaś się na przystanek autobusowy, po czym
wsiadłaś do niego. Widząc napis z twoją ulicą wysiadki poprosiłaś, żeby
kierowca się zatrzymał. Wysiadłaś z autokaru i wciągnęłaś mocno świeże powietrze,
po czym udałaś się do dość niepozornie wyglądającego budynku. Od razu udałaś
się do gabinetu twojego przełożonego po to żeby nie tracić swojego i jego
cennego czasu. Odnajdując drzwi do pomieszczenia zapukałaś delikatnie.
Usłyszałaś tylko ciche „proszę”, po czym odważnie weszłaś do środka.
- Witam Panie Lee –
ukłoniłaś się na przywitanie.
- Proszę, usiądź – wskazał
krzesło naprzeciwko jego biurka.
- Dziękuje – odpowiedziała szczerze,
po czym usiadłaś na wskazanym ci miejscu.
- A więc Pani nazywa się
______ tak? – przytaknęłaś – teraz wszystko Pani wytłumaczę.
Słuchając wszystkich
poleceń i zastrzeżeń twojego przełożonego byłaś zadowolona, ale kiedy usłyszałaś,
kogo przyjdzie ci uczyć twoje szczęście odmieniło się w pech. Okazało się, iż
musiałaś uczyć Super Junior. Przypominając sobie całe wczorajsze zdarzenie z
tym idiotą Sowinem, aż zachciało ci się wymiotować na myśl, że będziesz musiała
z nim pracować. Niestety mówiło się „trudno, trzeba iść dalej”, więc
postanowiłaś tak zrobić. Pomimo twojego postanowienie nie pałałaś znacznie
entuzjazmem i nie spieszyłaś się na ponowne spotkanie z nim. Przed wejściem
przymknęłaś nieco powieki, abyś mogła się przygotować. Stanęłaś przed drzwiami
sali, nieco zdenerwowana. Pchnęłaś niepewnie drzwi i weszłaś niezauważona do
środka. Przystanęłaś obok radia, które wtedy odtwarzało jedną z ich piosenek,
do której tańczyli. Nie miałaś zamiaru im przerywać a nawet miałaś ochotę
dołączyć do nich. Po skończonej próbie wszyscy odwrócili się w twoją stronę
zauważając cię. Wystraszyłaś się trochę widząc jak na ciebie patrzą. Miałaś
naprawdę dużego pecha, bo gdzieś z tyłu wyłonił się Siwon i zaczął.:
- Łamaga, co ty tu robisz? Przyszłaś
mnie przeprosić?- powiedział robiąc znowu tę idiotyczną minę, co wcześniej.
- Błagam cię …. Czy ja
wyglądam na taką, co by o zrobiła? Chyba za mocno wczoraj ode mnie dostałeś – skończyłaś
mówić wciskając przycisk wyłączający radio.
- No to, po co tutaj przyszłaś?
Tylko nie mów, że ja mam cię przeprosić – wzdrygnął się na samą myśl o tym.
- Przydałoby się, ale nie.
Przyszłam was uczyć tańca – powiedziałaś z lekką gulą w gardle.
- Ty taka łamaga chce nas
uczyć tańczyć? – zadrwił sobie z ciebie
- A co w tym dziwnego? To,
że się raz niefortunnie przewróciła nie oznacza, że nie umie tańczyć – obronił
cię lider.
- Dzięki – uśmiechnęłaś się
promiennie do chłopaka.
- Dobra, niech ci będzie –
powiedział zbliżając się do ciebie na niebezpiecznie bliską odległość.
Widziałaś każdą kroplę poty na jego twarzy. Zrobiło ci się niebezpiecznie
gorąco a serce przyspieszyło swoje obroty.
- Okej, w takim razie pokaż
nam, co potrafisz – rzucił ci wyzwanie.
Wiedziałaś, że nie musisz mu niczego
udowadniać, ale chciałaś sprawdzić samą siebie. Nie czekając dłużej weszłaś na
środek sali i rozejrzałaś się dokoła, spoglądając na zdziwione miny chłopaków.
- No, co się tak patrzycie?
Może któryś łaskawie by to ze mną zatańczył – powiedziałaś trochę oburzona.
- Oke, Oke, Oke, Oke –
powiedziała czwórka idoli.
- Oke, czwórka wystarczy,
reszta niech patrzy a w szczególności ty niedowiarku- powiedziałaś kierując
swoje spojrzenie na Siwona. Ten tylko prychnął i odwrócił od ciebie wzrok.
Ustaliłaś z chłopakami, że zatańczycie „mamacita”. Z chęcią przystanęli na tę
propozycję. Kiedy tylko usłyszałaś pierwsze takty piosenki, chciałaś się
wycofać, ale uświadomiłaś sobie, że musisz to zrobić, aby zdobyć respekt,
Siwona, bo inaczej nie da ci żyć. Ostatecznie zdecydowałaś się to zrobić.
Poszło ci świetnie z całą czwórką. Zmęczeni opadliście na kolana. Wiedziałaś,
że teraz Siwon nie będzie miał powodu, aby nadal nazywać cię łamagą. Pozostali
członkowie zespołu zaczęli klaskać, a jeden się nawet odezwał.
- Nieźle Pani nauczycielko
– uznał Ryeowook.
- Wiem – przyznałaś mu.
- No to jak koniec na dzisiaj?-
rzucił Siwon.
- Nie ma tak dobrze mój
kochany – powiedziałaś śmiejąc się.
-, Ale jak to?- zapytał
nico zmieszany.
- Mamy jeszcze dwie godziny
prób. Dopiero wtedy będziesz mógł iść do domu.
- Chincha chłopaki? – zapytał
niezadowolony. Z resztą tobie też się nie uśmiechało znosić jego obecności.
Pomimo tego, że nadal był na próbie nie bardzo odczuwałaś jego obecność, co
bardzo cię cieszyło.
- Pa chłopaki, do jutra –
uśmiechnęłaś się, po czym wyszłaś.
Kiedy byłaś na tyle daleko,
abyś nie mogła ich usłyszeć Siwon zaczął.:
-Jaki ta kobieta ma
charakterek, ale ma szczęście, że umie tańczyć.
- Lubię takie – powiedział
Leeteuk
- Co? Niby jak możesz lubić
takie wiedźmy jak ona?- odpowiedział robiąc przy tym zdziwioną minę pedofila.
- Normalnie, ona jest w
moim typie i koniec.- skończył i wyszedł z sali zarzucając sobie ręcznik na
szyje.
Następnego dnia wstałaś w
naprawdę wyśmienitym humorze. Czułaś, że możesz przenosić góry, ale jednak nie
chciałaś tego próbować. Tak jak poprzedniego dnia wykonałaś dokładnie te same czynności,
po czym wyszłaś domu. Gdy dotarłaś do wytwórni zostałaś mile przywitane przez
personel, a następnie udałaś się do sali ćwiczeń. Natomiast tak prawie każdy
cię wyściskał, a mając na myśli każdy chodziło o każdego prócz Siwona. Ten
nawet się przywitał tylko rzucił krótkie.:
- Chodźmy ćwiczyć.
Położyłaś torbę gdzieś w
kont a po zaledwie trzech minutach tańczyliście jedną z choreografii. Trzy
godziny później byliście już tragicznie zmęczeniu, już nic nie mówiąc głodzie,
który doskwierał każdemu. Poszliście na przysłużony wam lunch. Usiadłaś przy
jednym ze stolików z chęcią odpoczynku, ale nie było ci to dane, ponieważ po
chwili poczułaś czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Był to Leeteuk.
-Witam Pani nauczycielko
czy mogę się przysiąść? – zapytał żartobliwie.
- Jasne – rzuciłaś lekko.
Rozmawialiście ze sobą
przez całą przysługiwano wam przerwę. Bardzo go polubiłaś i lubiłaś jego
towarzystwo pomimo tego, że znałaś go zaledwie drugi dzień.
Reszta chłopców siedzących
przy oddzielnym stoliku bacznie się wam przyglądała.
- Patrzcie, jaka ona jest
ładna – westchnął Sungmin.
- Właśnie i do tego taka
utalentowana – zgodził się Donghae.
- A ty, Siwon co o niej sądzisz?
– nagle wypalił Yesung.
- To, że jest straszną
wiedźmą i nic więcej – powiedział, ale pomyślał jeszcze „za to naprawdę
urokliwą wiedźmą”
Kiedy skończyliście jeść
udaliście się z powrotem do sali. Odrobinę się zdziwiłaś widząc, iż Leeteuk w
ogóle nie odezwał się do chłopaków tylko cały wolny czas spędził z tobą. Chłopakom
też wydało się to podejrzane, ale już powoli domyślali się, że on po prostu się
tobą zauroczył.
Miesiąc
później.
Z każdym dniem, co raz
przybliżałaś się do nich, chcąc spędzać z nimi więcej czasu. Jedyną rzeczą a
raczej osobą był Siwon, który nieustannie działał ci na nerwy. Za każdym razem,
kiedy cie widział witał się z tobą, to akurat ci nie przeszkadzało, ale
bardziej fakt, iż zawsze mówił na ciebie „łamaga”. Strasznie cię to irytowało,
ale co mogłaś zrobić. No właśnie nic, bo raczej nie poszłabyś naskarżyć na
niego u dyrektora wytwórni. Wtedy
zachowałabyś się jak małe dziecko, czego nie chciałaś. Oprócz tego, robił wiele
innych rzeczy tupu straszenie cię albo ubliżanie. Np.:
Szłaś sobie spokojnie
korytarzem słuchając czegoś przez słuchawki, kiedy nagle przed tobą pojawił się
Siwon wyskakując z nikąd. Strasznie się wystraszyłaś i zaczęłaś piszczeć na
całe pomieszczenie. Dopiero, kiedy uświadomiłaś sobie, co się stało spojrzałaś
morderczo na mężczyznę.
- Wiesz, co? Jesteś dorosły
a zachowujesz się jak gówniarz – powiedziałaś wymijając go.
Kiedy weszłaś do sali każdy
dopytywał się, kto tak strasznie krzyczał. Siwon wtedy dumnie opowiadał, co ci
zrobił, a ty miałaś wtedy zły humor do końca dnia. Na całe szczęście, w każdym
złym momencie zawsze ktoś obok ciebie był i próbował poprawić ci samopoczucie.
A najczęściej taką dobrą duszyczką był Leeteuk. Na początku sądziłaś, że robi
to tylko ze względu na to, iż jest liderem i ma taki obowiązek, ale kiedy
dłużej o tym pomyślałaś miałaś wrażenie, że coś do ciebie szuje. I nie myliłaś
się, chłopak się w tobie zakochał, ale nie wiedział jak ci o tym ma powiedzieć.
Chociaż nie, on nie chciał, żebyś o tym wiedziała. Miał cichą nadzieję, że ty
zrobisz pierwszy krok w tym kierunku.
Pod czas, kiedy ty brałaś
prysznic po ciężkim dniu w wytwórni, Leeteuk rozmawiał o czymś z chłopakami.
- Sądzicie, że się zgodzi?
–zapytał Leeteuk
- No oczywiście, jak
mogłaby odmówić takiemu chłopakowi jak ty – rzucił Donghae.
- Oke, zrobię to, tylko muszę
mieć jakiś odpowiedni moment – powiedział nabierając odrobinę powietrza w
płuca.
- Dasz radę hyung – wyksztusił
Heechul i poklepał go po ramieniu.
Z jakiegoś powodu Siwon nie
był pozytywnie nastawiony do tego pomysłu. Sądził, że każdy powinien skupić się
pracy, a po za tym nie mógł wyobrazić sobie ciebie razem, z Leeteukiem.
Kiedy wyszłaś, czułaś się
jak nowo narodzona. Woda zmyła twoje całe zmęczenie i stres. Przeczesałaś swoje
włosy otwartą dłonią po cym weszłaś do sali.
- Pa chłopaki – wyszłaś machając
im na pożegnanie.
Byłaś już przy wyjściu z wytwórni,
kiedy usłyszałaś za swoimi plecami czyjś głos wołający twoje imię.
- ______ poczekaj –
zobaczyłaś zdyszanego Leeteuka.
- Coś ty taki zmęczony? – zapytałaś
zaciekawiona.
-, Bo….. biegłem –
wybełkotał, próbując złapać trochę powietrza do płuc.
- To akurat widzę, ale, po
co?
- Muszę cię o coś zapytać –
wymamrotał cicho.- Masz plany na jutro wieczór? – chlapnął czując, jak jego
policzki przybierają na kolorze.
- Nie, a dlaczego pytasz?-
palnęłaś udając, że nie wiesz, o co mu chodzi.
- Chciałem żebyś poszła ze
mną do kina, albo na spacer, tak po prostu żebyśmy się spotkali – powiedział
nieco pewniej.
- Jasne, czemu nie?- zgodziłaś
się.
- Chincha? – zapytał nie
mogąc uwierzyć w to, co powiedziałaś.
- Ne – przytaknęłaś a
chłopak niespodziewanie cię przytulił. Byłaś w lekkim szoku, ale nie miałaś
zamiaru mu tego przerywać. Uścisk nie trwał długo, bo po chwili osunął się od
ciebie u uśmiechną niepewnie. Zmieszał się odrobinkę, po czym odwrócił się i
pobiegł w przeciwnym kierunku, ale przed tym dał ci karteczkę.
- „Widzimy się jutro o 18: 00 przed wytwórnią. Zabiorę cię na kolację a
po tem coś porobimy. Ubierz się ładnie.
Ps:,
Ale i tak zawsze wyglądasz pięknie.”- Ty tylko uśmiechnęłaś się
pod nosem nic nie mówiąc.
Całe to zdarzenie
obserwował Siwon. Sam nie wiedział, z jakiego powodu poszedł za Leeteukiem, ale
miał wrażenie, iż miało to związek z tobą. Nie mylił się. Kiedy przysłuchiwał
się słowom, które mówił do ciebie chłopak nie podobało mu się to. Czuł, że lider
nie powinien tego robić, a w szczególności obejmować cię. W tamtym momencie
Siwonem zawładnęły dziwne uczucia, których wcześniej nie znał. Nie wiedział, co
się z nim działo, po prostu miał chęć podejść do was i wyrwać cię z uścisku
starszego, żeby nie mógł cię więcej dotknąć. Pod wpływem tych wszystkich
emocji, chłopak musiał wszystko przemyśleć i uporządkować uczucia względem
twojej osoby.
Następnego dnia miałaś
wolne, więc mogłaś się przygotowywać przez cały dzień do swojej randki. Prawdę
mówiąc nie czułaś nic szczególnego do Leeteuka, ale chciałaś spróbować i nie
łamać mu przy tym serca. Bardzo go lubiłaś. No właśnie tylko lubiłaś, ale
nadzieja zawsze umiera ostatnia, więc się zgodziłaś. Po jakiś dwóch godzinach
oglądania TV zadzwonił do ciebie Siwon. Kiedy zobaczyłaś jego numer zamierzałaś
odrzucić połączenie, ale w ostateczności odebrałaś, bo inaczej nie dałby ci
spokoju.
- Czego? – warknęłaś do
słuchawki.
- Przyjdź do wytwórni –
zażądał.
-, Ale mam dzisiaj wolne –
oznajmiłaś mu.
- Masz tutaj być za pół
godziny, a jak nie to wiem gdzie mieszkasz – powiedział ostro i rozłączył się.
Byłaś już naprawdę zmieszana. Cały czas myślałaś nad tym, jakim on jest
człowiekiem. Nie wiedziałaś czy on jest idiotą z prawdziwego zdarzenia czy
tylko takiego udaje. Postanowiłaś to sprawdzić idąc do wytwórni, a po za tym
nie chciałaś go przyjmować w swoim własnym domu tym bardziej, że dzisiaj była u
ciebie twoja siostra. Ubrałaś się i pośpiesznie wyszłaś z mieszkania, aby nie
spóźnić się na autobus. Z wielkim wysiłkiem wyrobiłaś się w czasie. Udałaś się
prosto do sali prób. Nie spieszyło ci się, ale byłaś naprawdę ciekawa, czego
mógł chcieć od ciebie ten psychol.
- Jestem – rzuciłaś lekko.
W Momocie, kiedy cię ujrzał
udało mu się określić wszystkie uczucia, jakie miał w stosunku do ciebie. Zrozumiał,
dlaczego za każdym razem, kiedy nie zwracałaś na niego uwagi denerwował cię, zrozumiał,
dlaczego był wtedy o ciebie tak bardzo zazdrosny. Zakochał się w tobie. Nie
chciał sam sobie tego przyznać, ale kiedy cie zobaczył wszystkie jego
wątpliwości rozwiały się jak płatki wiśni opadające z drzewa. Nie mógł
uwierzyć, że pokochał cię pomimo tego, iż uważał cię za najgorszą osobę na
świcie. Pragną podejść do ciebie, objąć i nie wypuścić ze swoich silnych
ramion, ale wiedział, że nie może tego zrobić tym bardziej, iż zraniłby tym
swojego przyjaciela.
-, Co chciałeś? – zapytałaś
zniecierpliwiona.
- A co mógłbym chcieć od
takiej łamagi ? Co? – nie wiedział, co ma jej powiedzieć, ponieważ nie wymyślił
żadnego sensownego powodu, dla którego mógł cię tam ściągnąć.
- Żartujesz sobie ze mnie?
– zapytałaś poirytowana z zamiarem wyjścia. Trzymałaś już rękę na klamce.
- Poczekaj…….. powodem, dla
którego cię tutaj sprowadziłem jest……… jest mój taniec. – wybełkotał po chwili.
- Co?- zrobiłaś zdziwioną
minę.
- Musisz mi pomóc opanować
do końca ten układ – skłamał.
- No dobrze, ale nie mogę
długo zostać – oznajmiłaś mu.
Trenowaliście dobre cztery
godziny. Dużo się razem wygłupialiście i rozmawialiście. Nie mogłaś wyjść z
podziwu, iż opamiętał się i nic szczególnego ci nie robił. Czasami kilka razy
„przypadkowo” cie potrącił, ale to nie było złośliwie. Mogłaś wręcz uznać to za
jakiegoś rodzaju podryw. Bardzo przyjemnie się z nim czułaś, ale to nie było to
samo, co z resztą zespołu, to było coś zupełnie innego. Nie potrafiłaś opisać
tego w słowach, ale wiedziałaś, że to jest kompletnie wyjątkowa rzecz, której
nie można w żaden sposób opisać. Tego dnia ujrzałaś Choi Siwona w absolutnie
innej postaci, którą tak naprawdę znacznie wolałaś od poprzedniej. Nawet nie
spostrzegłaś, która jest godzina. Pospiesznie poszłaś wziąć prysznic po
męczącym treningu, po czym pożegnałaś się, z Siwonem i poszłaś do domu.
Przyszłaś do wytwórni przed
czasem, aby się nie spóźnić i przy okazji chciałaś pokazać się chłopakom od
swojej atrakcyjnej strony. Wchodząc do waszej sali ćwiczeń odgarnęłaś swoje
dość długie włosy odsłaniając przy tym kości policzkowe. Każdy chłopak
znajdujący się w pomieszczeniu zaniemówił z wrażenia. Miałaś na sobie czarną
prostą sukienkę z rozszerzonym dołem oraz złotym paskiem okalającym twoja
szczupłą talię, do tego założyłaś śliczne lakierowane szpilki ukazujące twoje
zgrabne nogi. Makijaż miałaś prosty, aczkolwiek w zupełności wystarczył, aby
stuprocentowo oddać twoją delikatną urodę.
- _____ czy to ty? – zapytał
z otwartymi oczyma Shindong.
- Ja. A kto inny? Super modelka? – odpowiedziałaś żartobliwie
pytaniem.
- Z taką figurą możesz
startować na miss Korei, a nawet świata – rzekł zachwycony chłopak.
- Aish, zwariowałeś? – skarciłaś
go lekkim kuksańcem w bok.
- On mówi prawdę –
usłyszałaś za swoimi plecami głos Leeteuka.
- Ooooo hej. Już jesteś?
- Tak, możemy iść –
powiedział uśmiechając się przy tym.
Siwon widząc jak się do
siebie przymilacie tracił resztki zdrowego rozumu. W momencie, kiedy lider
chwycił cię w tali, abyście wyszli. Siwon nie wytrzymał, miał już gdzieś
uczucia swojego przyjaciela, zależało mu tylko i wyłącznie na tobie.
- Ona nigdzie z tobą nie
pójdzie – powiedział władczym tonem, po czym chwycił cię za nadgarstek i
wyprowadził z pomieszczenia.
-, Co ty wyprawiasz?!!- powiedziałaś
próbując się wyrwać z jego uścisku.
- To, co uznaje za słuszne
– powiedział przyspieszając kroku.
Zatrzymaliście się dopiero
na dachy budynku. Cieszyłaś się, że w końcu stanęliście, bo niedługo twoje nogi
odmówiłyby ci posłuszeństwa. Nie dość, że byłaś zmęczona to na dodatek zaczął
padać deszcz, ale to taki naprawdę mocny. Dla Siwona to nie było jednak wtedy
najważniejszym priorytetem, liczył się dla niego fakt, iż nie poszłaś na
kolację z Leeteukiem.
- Co to wszystko ma znaczyć?
Chcesz mnie znowu powyzywać od łamagi a może masz zamiar zrzucić mnie z tego
dachu? Co? – powiedziałaś z lekką pogardą.
Chłopak nie mógł więcej
słuchać zarzutów płynących z twoich ust, więc szczelnie zamknął je swoimi.
Poczułaś ciepło buchające z jego ciała. Po twoich policzkach zaczęły spływać
łzy. Nie mogłaś go zrozumieć. Na początku pomiatał tobą a potem cię całował.
Nie odwzajemniłaś jego pieszczoty. Odepchnęłaś go od siebie, aby zrozumieć
cokolwiek z jego dziwnego zachowania.
- Ostatni raz zapytam. O co
ci chodzi? – powiedziałaś cała przemoczona.
- Kocham Cię – wyksztusił
ledwo słyszalnie.
-, Ale jak? – próbowałaś
uświadomić sobie, co do ciebie powiedział.
- Tak po prostu. Kocham
całą ciebie – mówił a z każdym słowem zbliżał się do ciebie, co raz bliżej.
Widząc go w przemoczonej koszulce miałaś ochotę rzucić mu się na szyję i złożyć
na jego ustach namiętny pocałunek, co też zrobiłaś. Chłopak był nieco
zaskoczony, ale niemalże od razu odwzajemnił twój pocałunek.
BYŁA TO NAJSZCZĘŚLIWSZY
MOMENT W ŻYCIU SIWONA JAK I TWOIM, ALE TO, CO STAŁO SIĘ DALEJ TO JUŻ ODDZIELNA
HISTORIA ……………………………..
KONIEC. ^.^
Twórca:
Song Mi Chan
Liczę na komentarze. ^.^