29 gru 2015

Łamaga - Siwon







Hej, hejka. Pomimo późnej godziny wstawiam dzisiaj nawy scenariusz specjalnie dla mojej przyjaciółki Oliwi (hug) zarwałam nockę i tak oto powstało moje arcydzieło. ZA WSZELKIE BŁĘDY PRZEPRASZAM.



     I HOPE YOU LIKE IT. 






ŁAMAGA. ^.^







- _____(imię siostry) co znowu ode mnie chcesz? - zapytałaś ze złością.
- Unnie chodź ze mną na koncert Super Junior - prosiła cię siostra.
- Zrozum to, że muszę się przygotować do nowej pracy – tłumaczyłaś jej dość ostro.
Jako, że byłaś już dyplomowaną tancerką jak i choreografką znalazłaś sobie pracę w jednej najlepszych z wytwórni muzycznych. Taniec od zawsze był twoją pasją, więc postanowiłaś zajmować tym zawodowo. Lubiłaś uczyć innych ludzi (co ci wychodziło) a kiedy ukazała ci się wizja połączenia tańca z jego nauką byłaś bardzo zadowolona. Jako dwudziesto pięcio latka nie byłaś postrzegana przez pracodawców, więc postanowiłaś dać sobie trochę czasu. Po upływie dwóch lat rozpoczęłaś nowe poszukiwania pracy. Tym razem miło cię przyjęli, lecz pomimo tego trudno było komukolwiek dogodzić. Dopiero jeden mądry mężczyzna zatrudnił cię na pełnoetatową choreografkę jednego z k-popowych zespołów. Nie wiedziałaś nawet jak oni się nazywają, ilu ich jest ani tego jaki styl taneczny wykonują. Nie miało to dla ciebie większego znaczenia, chciałaś po prostu przelewać swoją miłość do tańca na innych ludzi i dzielić się z nimi swoim talentem.
- Dlaczego ?- ciągnęła dalej.
- Bo jutro idę do pracy i muszę się wyspać - tłumaczyłaś jej.
- _____ zgódź się. Nie będziemy tam długo. Maksymalnie do 22:00.
- No dobra niech ci będzie. O której to się zaczyna?- zgodziłaś się
- Za jakieś dwie godziny - odpowiedziała radośnie twoja siostra. Była od ciebie o 10 lat młodsza, choć pomimo tego kochałaś ją, nawet jeśli czasami zachowywała się jak małe dziecko, którym była. Nie rozumiałaś jedynie tego, co ona widziała takiego w tych wszystkich chłopakach. No dobra byli przystojni, utalentowani i sławni, ale nie do tego stopnia żeby nazywać ich swoimi mężami. Jakby tak miało być twoja siostra miałaby już z pięciu chłopaków. Chociaż kiedyś też taka byłaś i teraz rozumiałaś, co czuła twoja mama wtedy, kiedy ty biegałaś na koncerty swoich idoli.
- Oke, ale jak za półtorej godziny nie będziesz czekała na mnie przed domem, nici z koncertu. Zrozumiano?- powierzałaś grożąc jej palcem, po czym się szeroko do niej uśmiechnęłaś.
- Arasso Unnie - rzuciła lekko i wyszła z pokoju.
Pod czas tego czasu ty chciałaś przygotować się na jutrzejszy dzień w pracy. Uszykowałaś sobie wszystkie potrzebne rzeczy, po czym skończyłaś swój rysunek dla twojej siostry. Niedługo miała swoje siedemnaste urodziny, więc chciałaś narysować jej ostatniego wybranka Choi Swoina. Pomimo tego, że był przystojny nie widziałaś w nim niczego innego.
- ______ zostały ci trzy minuty!!!!!!!!- krzyczałaś z przedpokoju.
- Unnie czekaj na mnie już biegnę!!- krzyknęła z drugiego pokoju.
- I pięć, cztery, trzy, dwa, jeden – odliczałaś kolejno ostatnie sekundy.
- Już jestem – przybiega akurat w ostatniej chwili.
 Przez całą drogę na koncert twoja siostra była cały czas podekscytowana. Ciągle opowiadała o tym zespole i o tym, jacy oni są cudowni. Miałaś już ją uciszyć, ale nie chciałaś psuć jej humoru. Kiedy dojechałyście na miejsce zrozumiałaś, że młodsza tak łatwo nie odpuści i będzie się pchała na sam początek. Nie miałaś najmniejszego zamiaru tam się przedostawać, ale nie mogłaś również jej zostawić samej na pastwę tych wszystkich napalonych lasek. Nie miałaś serca opuszczać jej choćby ze względu na to, że jesteś jej opiekunką.
Kiedy przedostałyście się przez mur elfów ( fandom suju) w miarę dobre miejsce mogłyście spokojnie czekać na występ chłopaków. Tak jak się spodziewałaś twoja siostra była naprawdę napalona, ty natomiast stałaś niczym niewzruszona. Po zaledwie pięciu minutach na scenę kolejno weszła dzieciątka idoli. Na ich widok wszystkie osoby zebrane na Sali zaczęły piszczeć, klaskać i gwizdać. Gdy artyści przywitali się ze swoją publicznością do twoich uszu dobiegła dobrze ci znana melodia piosenki „This is love”. Razem z rozpoczęciem się słów przymknęłaś oczy, aby wsłuchać się w głosy wykonawców. Kołysałaś się w rytm do póki nie usłyszałaś refrenu. Chciałaś sprawdzić czy „mąż” twojej siostry jest taki wspaniały, za jakiego go podawała. Doskonale znałaś każdego chłopaka dzięki temu małemu natrętowi zwanego _____ (imię siostry). Wiedziałaś, którą partię śpiewał, Siwon, więc powili uchyliłaś powieki, aby sprawdzić jego umiejętności. Śledziłaś każde posunięcie chłopaka, będąc pod wrażeniem płynności jego ruchów. Widziałaś w jego spojrzeniu wiele pasji i zaangażowania. Znając każdą ich choreografię mogłaś spokojnie stwierdzić, kiedy któryś z nich popełnił jakikolwiek błąd. A skąd to wiedziałaś? Oczywiście ta mała wiedźma molestowała cię, abyś nauczyła ją tego tańczyć. Po długich namysłach przystanęłaś na jej prośbę a raczej wymuszenie. Kiedy umiałaś już każdą możliwy układ, zaczęłaś powoli wprowadzać ją w tajniki tańca. Było to dla ciebie ogromnym wyzwaniem, ponieważ twoja siostra miła dwie lewe nogi, lecz kilku tygodniowy trening nie poszedł na marne. Nauczyłaś tańczyć ją wręcz perfekcyjnie jeden z ich układów, który później razem zatańczyłyście. Byłaś naprawdę dumna z niej jak i z siebie, iż udało ci się wykonać dobrze swoje zadanie.
Pod czas tego wszystkiego straciłaś poczucie czasu i od razu po koncercie chciałaś iść do domu, ale _____ namówiła cie żebyście zostały na rozdawaniu autografów. Miałaś jej odmówić, ale nie mogłaś oprzeć się jej urokowi. Zgodziłaś się, ale nie na długo w końcu ty byłaś od niej starsza i to o całe dziesięć lat. Czekałaś na nią niedaleko wyjścia, ponieważ nie chciałaś znowu przepychać się przez to morze napalonych nastolatek.
Stałaś sobie oparta o ścianę słuchając piosenki z twojej długiej listy na MP3. Tak bardzo zatraciłaś się w swoim ulubionym utworze, że nogi same poniosły cie do tanica. Twoje ciało płynnie przechodziło z jednego ruchu w drugi tworząc przy tym idealną harmonię. Nie spostrzegłaś nawet dość dużego zamieszania spowodowanego przez jedną z fanek. Była tak bardzo podekscytowana spotkaniem ze swoim idolem, że niosąc dla niego gorący kubek kawy potknęła się i oblała go wrzątkiem. Ty natomiast byłaś w swoim świecie, nie zwracając najmniejszej uwagi na resztę ludzi. To było jednym z twoich błędów, ponieważ nie zauważyłaś biegnącego mężczyzny a tuż za nim sporą grupkę ludzi krzyczących coś niezrozumiale. Na jego nieszczęście potknęłaś się o własne nogi i zaliczając nieprzyjemne spotkanie z podłogą. Oparzony chłopak biegnąc po ratunek dla swojego oparzonego ciała wpadł na ciebie, nie postrzegając tego, iż upadł przez twoją osobę, lecz szybko pozbierał po czym podniósł się i niknął z twojego pola wodzenia. Wstając zobaczyłaś, iż wokół ciebie zaczynają zbierać się ludzie, w których rozpoznałaś nielicznych członków zespołu. Jeden z nich podszedł do ciebie i spojrzał kpiąco, po czym otworzył usta z zamiarem powiedzenia czegoś.
- Ł-A-M-A-G-A – przeliterował nachylając się w twoją stronę, aby nikt nie mógł tego usłyszeć. Chwilę stałaś oszołomiona tym, co powiedział, ale kiedy już się z tym oswoiłaś słuchałaś dalsze obelgi płynące ze strony artysty.- Proszę spojrzeć, mamy tutaj niezwykły okaz powszechnie zwany „ŁAMAGA”. Możemy to stwierdzić z jej nagannego poruszania się, które zagraża życiu innego człowieka. Czy nie sądzicie, że powinna przeprosić waszego biednego oppę, który zapewne teraz cierpi? – wypowiadając ostatnie słowa uśmiechnął się do ciebie drwiąco. Nie rozumiałaś go. Dlaczego on ci to zrobił skoro w żadnym stopniu nie było to zamierzone. Byłaś już na skraju załamania nerwowego, a kiedy dodatkowo ujrzałaś jego przebrzydłe spojrzenie nie wytrzymałaś i spoliczkowałaś go otwartą dłonią w twarz. Wszyscy obecni zaniemówili z wrażenia. Twój oprawca a dokładniej Choi Siwon dotknął bolącego miejsca po czym  posłał ci mordercze spojrzenie.
- Co ty sobie w ogóle wyobrażasz? Niby, co o mnie wiesz, że wygadujesz takie bzdury? Kto dał ci prawo, aby mnie obrażać? Co? Czy tak powinien zachowywać się prawdziwy idol? Taki ma dawać przykład innym. To, że jesteś bogatszy ode mnie nie daje ci możliwości do pomiatania ludźmi!!! – wykrzyczałaś patrząc dumnie na jego zdziwiony wyraz twarzy. Ten tylko zatrzepotał kilkakrotnie rzęsami, przy czym szeroko otworzył usta. Nie miałaś już siły ani ochoty kłócić się z tym idiotą, więc pośpiesznie wzięłaś swoją torbę i wydostałaś się z natłoku zebranych ludzi. Nie czekałaś nawet na swoją siostrę tylko poszłaś na, zewnątrz, aby trochę ochłonąć po tym wszystkim.
Niecałą minutę później przy twoim boku stanęła trochę zmieszana ______ patrząc na ciebie z lekkim wyrzutem, ale nie chciała nic mówić, żeby nie pogorszyć sytuacji, ponieważ wiedziała jak bardzo byłaś wtedy zdenerwowana. Nic nie mówiąc wsiadłaś do samochodu odpalając silnik. Jechałyście w ciszy nie odzywając się do siebie. Chciałaś jak najszybciej znaleźć się w domu, ale dla rozluźnienia atmosfery postanowiłaś włączyć radio. Jak na złość musiała wtedy lecieć piosenka Super Junior. Twoja ręka była już nakierowana na zmianę stacji, lecz powstrzymała cię przed tym ciepła dłoń _____.
Gdy dotarłyście do domu, weszłaś do łazienki po tym jak twoje emocje już trochę opadły, choć nadal były jak dudniący wulkan. Dopiero po długim prysznicu, kiedy twoje mięśnie się odprężyły a myśli oczyściły mogłaś powiedzieć, że jesteś nowym człowiekiem, lecz kiedy jeszcze pomyślałaś sobie o tym chłopaku to miałaś szczerą nadzieję, że już nigdy więcej go nie spotkasz.
Musiałaś wstać równo, o 6: 00, co oczywiście zrobiłaś, bo nie chciałaś spóźnić się pierwszego dnia do pracy. Miałaś trochę zły humor po wczorajszym wydarzeniu, ale kiedy wypiłaś gorącą kawę rozluźniłaś się trochę. Godzina 6: 15 a ty nawet nie wypiłaś kawy. Pośpiesznie dopiłaś resztę napoju i pobiegłaś do łazienki. Tam w oka  mgnieniu umyłaś zęby, uczesałaś się a co najważniejsza ubrałaś bo raczej w piżamie nie poszłabyś do pracy. Kiedy zostało ci jakieś 5 minut do wyjścia odetchnęłaś z ulgą. Poszłaś do pokoju po swoją torbę z rzeczami na trening z nową grupą. Chciałaś się z nimi zaprzyjaźnić, aby pracowało się wam jak najlepiej. Udałaś się na przystanek autobusowy, po czym wsiadłaś do niego. Widząc napis z twoją ulicą wysiadki poprosiłaś, żeby kierowca się zatrzymał. Wysiadłaś z autokaru i wciągnęłaś mocno świeże powietrze, po czym udałaś się do dość niepozornie wyglądającego budynku. Od razu udałaś się do gabinetu twojego przełożonego po to żeby nie tracić swojego i jego cennego czasu. Odnajdując drzwi do pomieszczenia zapukałaś delikatnie. Usłyszałaś tylko ciche „proszę”, po czym odważnie weszłaś do środka.
- Witam Panie Lee – ukłoniłaś się na przywitanie.
- Proszę, usiądź – wskazał krzesło naprzeciwko jego biurka.
- Dziękuje – odpowiedziała szczerze, po czym usiadłaś na wskazanym ci miejscu.
- A więc Pani nazywa się ______ tak? – przytaknęłaś – teraz wszystko Pani wytłumaczę.
Słuchając wszystkich poleceń i zastrzeżeń twojego przełożonego byłaś zadowolona, ale kiedy usłyszałaś, kogo przyjdzie ci uczyć twoje szczęście odmieniło się w pech. Okazało się, iż musiałaś uczyć Super Junior. Przypominając sobie całe wczorajsze zdarzenie z tym idiotą Sowinem, aż zachciało ci się wymiotować na myśl, że będziesz musiała z nim pracować. Niestety mówiło się „trudno, trzeba iść dalej”, więc postanowiłaś tak zrobić. Pomimo twojego postanowienie nie pałałaś znacznie entuzjazmem i nie spieszyłaś się na ponowne spotkanie z nim. Przed wejściem przymknęłaś nieco powieki, abyś mogła się przygotować. Stanęłaś przed drzwiami sali, nieco zdenerwowana. Pchnęłaś niepewnie drzwi i weszłaś niezauważona do środka. Przystanęłaś obok radia, które wtedy odtwarzało jedną z ich piosenek, do której tańczyli. Nie miałaś zamiaru im przerywać a nawet miałaś ochotę dołączyć do nich. Po skończonej próbie wszyscy odwrócili się w twoją stronę zauważając cię. Wystraszyłaś się trochę widząc jak na ciebie patrzą. Miałaś naprawdę dużego pecha, bo gdzieś z tyłu wyłonił się Siwon i zaczął.:
- Łamaga, co ty tu robisz? Przyszłaś mnie przeprosić?- powiedział robiąc znowu tę idiotyczną minę, co wcześniej.
- Błagam cię …. Czy ja wyglądam na taką, co by o zrobiła? Chyba za mocno wczoraj ode mnie dostałeś – skończyłaś mówić wciskając przycisk wyłączający radio.
- No to, po co tutaj przyszłaś? Tylko nie mów, że ja mam cię przeprosić – wzdrygnął się na samą myśl o tym.
- Przydałoby się, ale nie. Przyszłam was uczyć tańca – powiedziałaś z lekką gulą w gardle.
- Ty taka łamaga chce nas uczyć tańczyć? – zadrwił sobie z ciebie
- A co w tym dziwnego? To, że się raz niefortunnie przewróciła nie oznacza, że nie umie tańczyć – obronił cię lider.
- Dzięki – uśmiechnęłaś się promiennie do chłopaka.
- Dobra, niech ci będzie – powiedział zbliżając się do ciebie na niebezpiecznie bliską odległość. Widziałaś każdą kroplę poty na jego twarzy. Zrobiło ci się niebezpiecznie gorąco a serce przyspieszyło swoje obroty.
- Okej, w takim razie pokaż nam, co potrafisz – rzucił ci wyzwanie.
  Wiedziałaś, że nie musisz mu niczego udowadniać, ale chciałaś sprawdzić samą siebie. Nie czekając dłużej weszłaś na środek sali i rozejrzałaś się dokoła, spoglądając na zdziwione miny chłopaków.
- No, co się tak patrzycie? Może któryś łaskawie by to ze mną zatańczył – powiedziałaś trochę oburzona.
- Oke, Oke, Oke, Oke – powiedziała czwórka idoli.
- Oke, czwórka wystarczy, reszta niech patrzy a w szczególności ty niedowiarku- powiedziałaś kierując swoje spojrzenie na Siwona. Ten tylko prychnął i odwrócił od ciebie wzrok. Ustaliłaś z chłopakami, że zatańczycie „mamacita”. Z chęcią przystanęli na tę propozycję. Kiedy tylko usłyszałaś pierwsze takty piosenki, chciałaś się wycofać, ale uświadomiłaś sobie, że musisz to zrobić, aby zdobyć respekt, Siwona, bo inaczej nie da ci żyć. Ostatecznie zdecydowałaś się to zrobić. Poszło ci świetnie z całą czwórką. Zmęczeni opadliście na kolana. Wiedziałaś, że teraz Siwon nie będzie miał powodu, aby nadal nazywać cię łamagą. Pozostali członkowie zespołu zaczęli klaskać, a jeden się nawet odezwał.
- Nieźle Pani nauczycielko – uznał Ryeowook.
- Wiem – przyznałaś mu.
- No to jak koniec na dzisiaj?- rzucił Siwon.
- Nie ma tak dobrze mój kochany – powiedziałaś śmiejąc się.
-, Ale jak to?- zapytał nico zmieszany.
- Mamy jeszcze dwie godziny prób. Dopiero wtedy będziesz mógł iść do domu.
- Chincha chłopaki? – zapytał niezadowolony. Z resztą tobie też się nie uśmiechało znosić jego obecności. Pomimo tego, że nadal był na próbie nie bardzo odczuwałaś jego obecność, co bardzo cię cieszyło.
- Pa chłopaki, do jutra – uśmiechnęłaś się, po czym wyszłaś.
Kiedy byłaś na tyle daleko, abyś nie mogła ich usłyszeć Siwon zaczął.:
-Jaki ta kobieta ma charakterek, ale ma szczęście, że umie tańczyć.
- Lubię takie – powiedział Leeteuk
- Co? Niby jak możesz lubić takie wiedźmy jak ona?- odpowiedział robiąc przy tym zdziwioną minę pedofila.
- Normalnie, ona jest w moim typie i koniec.- skończył i wyszedł z sali zarzucając sobie ręcznik na szyje.
Następnego dnia wstałaś w naprawdę wyśmienitym humorze. Czułaś, że możesz przenosić góry, ale jednak nie chciałaś tego próbować. Tak jak poprzedniego dnia wykonałaś dokładnie te same czynności, po czym wyszłaś domu. Gdy dotarłaś do wytwórni zostałaś mile przywitane przez personel, a następnie udałaś się do sali ćwiczeń. Natomiast tak prawie każdy cię wyściskał, a mając na myśli każdy chodziło o każdego prócz Siwona. Ten nawet się przywitał tylko rzucił krótkie.:
- Chodźmy ćwiczyć.
Położyłaś torbę gdzieś w kont a po zaledwie trzech minutach tańczyliście jedną z choreografii. Trzy godziny później byliście już tragicznie zmęczeniu, już nic nie mówiąc głodzie, który doskwierał każdemu. Poszliście na przysłużony wam lunch. Usiadłaś przy jednym ze stolików z chęcią odpoczynku, ale nie było ci to dane, ponieważ po chwili poczułaś czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Był to Leeteuk.
-Witam Pani nauczycielko czy mogę się przysiąść? – zapytał żartobliwie.
- Jasne – rzuciłaś lekko.
Rozmawialiście ze sobą przez całą przysługiwano wam przerwę. Bardzo go polubiłaś i lubiłaś jego towarzystwo pomimo tego, że znałaś go zaledwie drugi dzień.
Reszta chłopców siedzących przy oddzielnym stoliku bacznie się wam przyglądała.
- Patrzcie, jaka ona jest ładna – westchnął Sungmin.
- Właśnie i do tego taka utalentowana – zgodził się Donghae.
- A ty, Siwon co o niej sądzisz? – nagle wypalił Yesung.
- To, że jest straszną wiedźmą i nic więcej – powiedział, ale pomyślał jeszcze „za to naprawdę urokliwą wiedźmą”
Kiedy skończyliście jeść udaliście się z powrotem do sali. Odrobinę się zdziwiłaś widząc, iż Leeteuk w ogóle nie odezwał się do chłopaków tylko cały wolny czas spędził z tobą. Chłopakom też wydało się to podejrzane, ale już powoli domyślali się, że on po prostu się tobą zauroczył.
Miesiąc później.
Z każdym dniem, co raz przybliżałaś się do nich, chcąc spędzać z nimi więcej czasu. Jedyną rzeczą a raczej osobą był Siwon, który nieustannie działał ci na nerwy. Za każdym razem, kiedy cie widział witał się z tobą, to akurat ci nie przeszkadzało, ale bardziej fakt, iż zawsze mówił na ciebie „łamaga”. Strasznie cię to irytowało, ale co mogłaś zrobić. No właśnie nic, bo raczej nie poszłabyś naskarżyć na niego u dyrektora wytwórni.  Wtedy zachowałabyś się jak małe dziecko, czego nie chciałaś. Oprócz tego, robił wiele innych rzeczy tupu straszenie cię albo ubliżanie. Np.:
Szłaś sobie spokojnie korytarzem słuchając czegoś przez słuchawki, kiedy nagle przed tobą pojawił się Siwon wyskakując z nikąd. Strasznie się wystraszyłaś i zaczęłaś piszczeć na całe pomieszczenie. Dopiero, kiedy uświadomiłaś sobie, co się stało spojrzałaś morderczo na mężczyznę.
- Wiesz, co? Jesteś dorosły a zachowujesz się jak gówniarz – powiedziałaś wymijając go.
Kiedy weszłaś do sali każdy dopytywał się, kto tak strasznie krzyczał. Siwon wtedy dumnie opowiadał, co ci zrobił, a ty miałaś wtedy zły humor do końca dnia. Na całe szczęście, w każdym złym momencie zawsze ktoś obok ciebie był i próbował poprawić ci samopoczucie. A najczęściej taką dobrą duszyczką był Leeteuk. Na początku sądziłaś, że robi to tylko ze względu na to, iż jest liderem i ma taki obowiązek, ale kiedy dłużej o tym pomyślałaś miałaś wrażenie, że coś do ciebie szuje. I nie myliłaś się, chłopak się w tobie zakochał, ale nie wiedział jak ci o tym ma powiedzieć. Chociaż nie, on nie chciał, żebyś o tym wiedziała. Miał cichą nadzieję, że ty zrobisz pierwszy krok w tym kierunku.
Pod czas, kiedy ty brałaś prysznic po ciężkim dniu w wytwórni, Leeteuk rozmawiał o czymś z chłopakami.
- Sądzicie, że się zgodzi? –zapytał Leeteuk
- No oczywiście, jak mogłaby odmówić takiemu chłopakowi jak ty – rzucił Donghae.
- Oke, zrobię to, tylko muszę mieć jakiś odpowiedni moment – powiedział nabierając odrobinę powietrza w płuca.
- Dasz radę hyung – wyksztusił Heechul i poklepał go po ramieniu.
Z jakiegoś powodu Siwon nie był pozytywnie nastawiony do tego pomysłu. Sądził, że każdy powinien skupić się pracy, a po za tym nie mógł wyobrazić sobie ciebie razem, z Leeteukiem.
Kiedy wyszłaś, czułaś się jak nowo narodzona. Woda zmyła twoje całe zmęczenie i stres. Przeczesałaś swoje włosy otwartą dłonią po cym weszłaś do sali.
- Pa chłopaki – wyszłaś machając im na pożegnanie.
Byłaś już przy wyjściu z wytwórni, kiedy usłyszałaś za swoimi plecami czyjś głos wołający twoje imię.
- ______ poczekaj – zobaczyłaś zdyszanego Leeteuka.
- Coś ty taki zmęczony? – zapytałaś zaciekawiona.
-, Bo….. biegłem – wybełkotał, próbując złapać trochę powietrza do płuc.
- To akurat widzę, ale, po co?
- Muszę cię o coś zapytać – wymamrotał cicho.- Masz plany na jutro wieczór? – chlapnął czując, jak jego policzki przybierają na kolorze.
- Nie, a dlaczego pytasz?- palnęłaś udając, że nie wiesz, o co mu chodzi.
- Chciałem żebyś poszła ze mną do kina, albo na spacer, tak po prostu żebyśmy się spotkali – powiedział nieco pewniej.
- Jasne, czemu nie?- zgodziłaś się.
- Chincha? – zapytał nie mogąc uwierzyć w to, co powiedziałaś.
- Ne – przytaknęłaś a chłopak niespodziewanie cię przytulił. Byłaś w lekkim szoku, ale nie miałaś zamiaru mu tego przerywać. Uścisk nie trwał długo, bo po chwili osunął się od ciebie u uśmiechną niepewnie. Zmieszał się odrobinkę, po czym odwrócił się i pobiegł w przeciwnym kierunku, ale przed tym dał ci karteczkę.
- „Widzimy się jutro o 18: 00 przed wytwórnią. Zabiorę cię na kolację a po tem coś porobimy. Ubierz się ładnie.
Ps:, Ale i tak zawsze wyglądasz pięknie.”- Ty tylko uśmiechnęłaś się pod nosem nic nie mówiąc.
Całe to zdarzenie obserwował Siwon. Sam nie wiedział, z jakiego powodu poszedł za Leeteukiem, ale miał wrażenie, iż miało to związek z tobą. Nie mylił się. Kiedy przysłuchiwał się słowom, które mówił do ciebie chłopak nie podobało mu się to. Czuł, że lider nie powinien tego robić, a w szczególności obejmować cię. W tamtym momencie Siwonem zawładnęły dziwne uczucia, których wcześniej nie znał. Nie wiedział, co się z nim działo, po prostu miał chęć podejść do was i wyrwać cię z uścisku starszego, żeby nie mógł cię więcej dotknąć. Pod wpływem tych wszystkich emocji, chłopak musiał wszystko przemyśleć i uporządkować uczucia względem twojej osoby.
Następnego dnia miałaś wolne, więc mogłaś się przygotowywać przez cały dzień do swojej randki. Prawdę mówiąc nie czułaś nic szczególnego do Leeteuka, ale chciałaś spróbować i nie łamać mu przy tym serca. Bardzo go lubiłaś. No właśnie tylko lubiłaś, ale nadzieja zawsze umiera ostatnia, więc się zgodziłaś. Po jakiś dwóch godzinach oglądania TV zadzwonił do ciebie Siwon. Kiedy zobaczyłaś jego numer zamierzałaś odrzucić połączenie, ale w ostateczności odebrałaś, bo inaczej nie dałby ci spokoju.
- Czego? – warknęłaś do słuchawki.
- Przyjdź do wytwórni – zażądał.
-, Ale mam dzisiaj wolne – oznajmiłaś mu.
- Masz tutaj być za pół godziny, a jak nie to wiem gdzie mieszkasz – powiedział ostro i rozłączył się. Byłaś już naprawdę zmieszana. Cały czas myślałaś nad tym, jakim on jest człowiekiem. Nie wiedziałaś czy on jest idiotą z prawdziwego zdarzenia czy tylko takiego udaje. Postanowiłaś to sprawdzić idąc do wytwórni, a po za tym nie chciałaś go przyjmować w swoim własnym domu tym bardziej, że dzisiaj była u ciebie twoja siostra. Ubrałaś się i pośpiesznie wyszłaś z mieszkania, aby nie spóźnić się na autobus. Z wielkim wysiłkiem wyrobiłaś się w czasie. Udałaś się prosto do sali prób. Nie spieszyło ci się, ale byłaś naprawdę ciekawa, czego mógł chcieć od ciebie ten psychol.
- Jestem – rzuciłaś lekko.
W Momocie, kiedy cię ujrzał udało mu się określić wszystkie uczucia, jakie miał w stosunku do ciebie. Zrozumiał, dlaczego za każdym razem, kiedy nie zwracałaś na niego uwagi denerwował cię, zrozumiał, dlaczego był wtedy o ciebie tak bardzo zazdrosny. Zakochał się w tobie. Nie chciał sam sobie tego przyznać, ale kiedy cie zobaczył wszystkie jego wątpliwości rozwiały się jak płatki wiśni opadające z drzewa. Nie mógł uwierzyć, że pokochał cię pomimo tego, iż uważał cię za najgorszą osobę na świcie. Pragną podejść do ciebie, objąć i nie wypuścić ze swoich silnych ramion, ale wiedział, że nie może tego zrobić tym bardziej, iż zraniłby tym swojego przyjaciela.
-, Co chciałeś? – zapytałaś zniecierpliwiona.
- A co mógłbym chcieć od takiej łamagi ? Co? – nie wiedział, co ma jej powiedzieć, ponieważ nie wymyślił żadnego sensownego powodu, dla którego mógł cię tam ściągnąć.
- Żartujesz sobie ze mnie? – zapytałaś poirytowana z zamiarem wyjścia. Trzymałaś już rękę na klamce.
- Poczekaj…….. powodem, dla którego cię tutaj sprowadziłem jest……… jest mój taniec. – wybełkotał po chwili.
- Co?- zrobiłaś zdziwioną minę.
- Musisz mi pomóc opanować do końca ten układ – skłamał.
- No dobrze, ale nie mogę długo zostać – oznajmiłaś mu.
Trenowaliście dobre cztery godziny. Dużo się razem wygłupialiście i rozmawialiście. Nie mogłaś wyjść z podziwu, iż opamiętał się i nic szczególnego ci nie robił. Czasami kilka razy „przypadkowo” cie potrącił, ale to nie było złośliwie. Mogłaś wręcz uznać to za jakiegoś rodzaju podryw. Bardzo przyjemnie się z nim czułaś, ale to nie było to samo, co z resztą zespołu, to było coś zupełnie innego. Nie potrafiłaś opisać tego w słowach, ale wiedziałaś, że to jest kompletnie wyjątkowa rzecz, której nie można w żaden sposób opisać. Tego dnia ujrzałaś Choi Siwona w absolutnie innej postaci, którą tak naprawdę znacznie wolałaś od poprzedniej. Nawet nie spostrzegłaś, która jest godzina. Pospiesznie poszłaś wziąć prysznic po męczącym treningu, po czym pożegnałaś się, z Siwonem i poszłaś do domu.
Przyszłaś do wytwórni przed czasem, aby się nie spóźnić i przy okazji chciałaś pokazać się chłopakom od swojej atrakcyjnej strony. Wchodząc do waszej sali ćwiczeń odgarnęłaś swoje dość długie włosy odsłaniając przy tym kości policzkowe. Każdy chłopak znajdujący się w pomieszczeniu zaniemówił z wrażenia. Miałaś na sobie czarną prostą sukienkę z rozszerzonym dołem oraz złotym paskiem okalającym twoja szczupłą talię, do tego założyłaś śliczne lakierowane szpilki ukazujące twoje zgrabne nogi. Makijaż miałaś prosty, aczkolwiek w zupełności wystarczył, aby stuprocentowo oddać twoją delikatną urodę.
- _____ czy to ty? – zapytał z otwartymi oczyma Shindong.
- Ja. A kto inny?  Super modelka? – odpowiedziałaś żartobliwie pytaniem.
- Z taką figurą możesz startować na miss Korei, a nawet świata – rzekł zachwycony chłopak.
- Aish, zwariowałeś? – skarciłaś go lekkim kuksańcem w bok.
- On mówi prawdę – usłyszałaś za swoimi plecami głos Leeteuka.
- Ooooo hej. Już jesteś?
- Tak, możemy iść – powiedział uśmiechając się przy tym.
Siwon widząc jak się do siebie przymilacie tracił resztki zdrowego rozumu. W momencie, kiedy lider chwycił cię w tali, abyście wyszli. Siwon nie wytrzymał, miał już gdzieś uczucia swojego przyjaciela, zależało mu tylko i wyłącznie na tobie.
- Ona nigdzie z tobą nie pójdzie – powiedział władczym tonem, po czym chwycił cię za nadgarstek i wyprowadził z pomieszczenia.
-, Co ty wyprawiasz?!!- powiedziałaś próbując się wyrwać z jego uścisku.
- To, co uznaje za słuszne – powiedział przyspieszając kroku.
Zatrzymaliście się dopiero na dachy budynku. Cieszyłaś się, że w końcu stanęliście, bo niedługo twoje nogi odmówiłyby ci posłuszeństwa. Nie dość, że byłaś zmęczona to na dodatek zaczął padać deszcz, ale to taki naprawdę mocny. Dla Siwona to nie było jednak wtedy najważniejszym priorytetem, liczył się dla niego fakt, iż nie poszłaś na kolację z Leeteukiem.
- Co to wszystko ma znaczyć? Chcesz mnie znowu powyzywać od łamagi a może masz zamiar zrzucić mnie z tego dachu? Co? – powiedziałaś z lekką pogardą.
Chłopak nie mógł więcej słuchać zarzutów płynących z twoich ust, więc szczelnie zamknął je swoimi. Poczułaś ciepło buchające z jego ciała. Po twoich policzkach zaczęły spływać łzy. Nie mogłaś go zrozumieć. Na początku pomiatał tobą a potem cię całował. Nie odwzajemniłaś jego pieszczoty. Odepchnęłaś go od siebie, aby zrozumieć cokolwiek z jego dziwnego zachowania.
- Ostatni raz zapytam. O co ci chodzi? – powiedziałaś cała przemoczona.
- Kocham Cię – wyksztusił ledwo słyszalnie.
-, Ale jak? – próbowałaś uświadomić sobie, co do ciebie powiedział.
- Tak po prostu. Kocham całą ciebie – mówił a z każdym słowem zbliżał się do ciebie, co raz bliżej. Widząc go w przemoczonej koszulce miałaś ochotę rzucić mu się na szyję i złożyć na jego ustach namiętny pocałunek, co też zrobiłaś. Chłopak był nieco zaskoczony, ale niemalże od razu odwzajemnił twój pocałunek.
BYŁA TO NAJSZCZĘŚLIWSZY MOMENT W ŻYCIU SIWONA JAK I TWOIM, ALE TO, CO STAŁO SIĘ DALEJ TO JUŻ ODDZIELNA HISTORIA ……………………………..
                                                                                  


                                                             KONIEC. ^.^



                                      Twórca: Song Mi Chan






Liczę na komentarze. ^.^

19 gru 2015

Butterfly- Jungkook









Elo ziomeczki, mam dala was kolejny scenariusz mojego autorstwa, który napisałam dzisiaj. Część tego scenariusza jest wzięta z życia prywatnego, ale tylko część, która zainspirowała mnie do napisania tego. Mam nadzieję, że wpadnie w wasze gusta .

edit: poprawiła moją gramatykę,przynajmniej tak mi się wydaje. mam nadzieję, że teraz jest lepiej.


                                                                                                                                              I HOPE YOU LIKE IT 


Butterfly 









Stałaś pod klasą czekając na nadchodzącą lekcje, kiedy nagle poczułaś na swoich plecach silny uścisk. Nie wiedziałaś, kto to był, lecz po chwili spostrzegłaś swoją przyjaciółkę.
- _____ wiesz, co? – powiedziała podekscytowana.
- Nie, nie wiem. O co ci chodzi.? – zapytałaś czekając na odpowiedź.
- Masz cichego wielbiciela  – zaczęła piszczeć i podskakiwać.
-Co? Gdzie? Ja? Kiedy? – zadawałaś kolejno pytania.
- Znasz tego…. Mmm Jungkooka z II liceum?
- Nie za bardzo. A co? – zapytałaś zdezorientowana
- To on. Nie wiem czy to do końca prawda, ale chyba tak, bo V wyleciał wczoraj na korytarz krzycząc coś, że Jungkook się w tobie zakochał.
- Czy jemu do końca odwaliło?
- Nie wiem – powiedziała, po czym weszłyście do klasy na lekcje.
Kompletnie nie wiedziałaś, kto to jest. Nie znałaś zbyt wielu osób ze szkoły a tym bardziej ze starszych klas. V czy J- hopa kojarzyłaś, bo ich nie dało się nie znać. Natomiast Jungkookie był to cichy, uroczy chłopak, który nie lubił się wychylać po za swoją „barierę ochronną”. Dobrze się uczył, każdy nauczyciel go lubił a w gronie znajomych był traktowany jak członek rodziny, choć pomimo tego nie zdradzał im swoich tajemnic.
Poprzedniego dnia.
Rozmawiałaś ze swoimi znajomymi nie wiedząc, że za rogiem stoi Jungkookie nie mogąc oderwać od ciebie swoich pięknych oczu. Właśnie w ten sposób zdemaskował się, nawet o tym nie wiedząc.
- Ciastek, na co tak patrzysz? – zagadnął go jego kumpel.
-, Co? J….a? Nie, na nic. Tak tylko sobie stoję i tyle - tłumaczył się Jungkook.
- Na pewno? Coś ci nie wierzę. Wiesz?-  powiedział z niedowierzaniem i spojrzał się w twoją stronę. I właśnie w tym momencie zrozumiał, w co się tak wpatrywał a raczej, w kogo. Wiedział, że podoba mu się jakaś dziewczyna, bo nikogo oprócz was nie było przy klasie. Hobi, chciał mu jakoś doradzić, ale żeby do tego doszło Kookie musiał mu się przyznać.
- Jungkookie, przyznaj się, która ci się tak bardzo podoba.? – zapytał promiennym głosem.
- To …… znaczy.- zarumienił się- Jest taka jedna, ale…- powiedział nieśmiało drapać się po karku.- Mogę ci powiedzieć?
-  Żartujesz sobie ze mnie? Znamy się od piaskownicy i ty się jeszcze mnie pytasz o takie rzeczy?- powiedział nieco zdziwiony.
- Mianhe, Po prostu nie chce, żeby ktoś się dowiedział.- rzucił już zaczerwieniony do granic możliwości.
- I się nie dowie. Przecież ja nikomu nie powiem. Jestem twoim przyjacielem. Co nie?
- No dobra. Niech ci będzie.- powiedział wzdychając lekko.
Pociągnął chłopaka za nadgarstek i pokazał palcem na ciebie śmiejącą się w niebogłosy. Hobi tylko się tobie lepiej przyjrzał, nic nie mówiąc, lecz po chwili spojrzał się na swojego przyjaciela.
- Kookie, jak długo ona ci się podoba?- zapytał
- YYYmmmm jakieś 4 miesiące. A co?- odpowiedział zastanawiając się przy tym.
- 4 miesiące.? To, co ty tu jeszcze robisz? Nie powinieneś do niej zagadać, czy coś?
-, Ale, ja to nie ty. Jak ja mam to niby zrobić? Podejść powiedzieć „ Cześć podobasz mi się.?”. – powiedział z lekką ironią w głosie.
- No na przykład.- powiedział nie widząc w tym nic dziwnego.
- Hobi lepiej daj sobie z tym spokój. Oke?- rzucił i wyminął go.
-, Ale, dlaczego? Kookie musisz w końcu się przełamać i zagadać do jakiejś dziewczyny. – powiedział doganiając go.
- Nie i koniec.- uciął krótko Ciastek.
Na jego szczęście lub nieszczęście wszystko słyszał V – szkolny Alien, ale pomimo tego wszyscy go lubili. Alien jak to Alien nie wiedział, co ma z tym zrobić, więc wybiegł na główny korytarz i zaczął krzyczeć, „ Jungkook kocha się w _____”. Wykrzykiwał to biegając po całej szkole. Dziwne było jedynie to, że ty tego nie słyszałaś. Kiedy Jungkookie się o tym dowiedział był załamany, bo nie wiedział, co ma w ogóle ze sobą wtedy zrobić? Nawet nie chciał wychodzić z klasy, ale niestety musiał. Ty natomiast szybko wysyłasz z niej i przyspieszyłaś kroku, bo miałaś strasznie dużo nauki. Nie pożegnałaś się nawet ze swoimi przyjaciółkami. Szybko dotarłaś do domu, zjadłaś obiad i od razu wzięłaś się za naukę nie włączając nawet telefonu.

Po skończonej lekcji wyszłaś wraz ze swoją przyjaciółką na korytarz, żeby ci to wszystko wyjaśniła jakoś po ludzku. Kiedy już wszystko wiedziałaś od początku do końca byłaś lekko zdziwiona, ale podobało ci się to, że jednak ktoś cię zauważył w tym tłumie pustych lalek. Jak już wiedziałaś, który to chłopak delikatnie uśmiechnęłaś się pod nosem, bo uznałaś, że jest naprawdę słodziutki. Oczywiście nie podchodziłaś do niego, bo nie chciałaś go przestraszyć. Z tego, co zauważyłaś i usłyszałaś to on nie był zbyt śmiały i chętny do rozmowy, więc nie chciałaś w jakikolwiek sposób na niego naskakiwać. Wolałaś spytać się jego kolegów, tylko nie wiedziałaś, jak, ponieważ wszędzie z nimi chodził.
Kilka dni później.
Przez cały ten czas myślałaś na tym, co masz zrobić w sprawie Jungkooka. Nie wiedziałaś jak masz do niego zagadać. Chciałaś to zrobić wtedy, kiedy przyłapałaś go na spoglądaniu na ciebie. Złapałaś nawet z nim kontakt wzrokowy, ale to chyba na jakieś 3 sekundy, bo szybko spuścił speszony wzrok i poszedł w przeciwnym kierunku. Uznałaś to za takie mega słodziusie, że mógłby cię zasłodzić na śmierć. W ostateczności chciałaś pójść do jego kolegów, tylko musiałaś znaleźć odpowiedni moment. Kiedy w końcu natrafiłaś na taką okazję podeszłaś do Nadziejki i zaczepiłaś go trochę niepewni.
- Hej… Hobi.
- Hej _____.- wyszczerzył się
- Skąd znasz moje imię?- zapytałaś naprawdę zdziwiona.
- AAaaaaa no wiesz….. Tak jakoś.- tłumaczył się.
- Dobra grubsza z tym. Wiesz może, dlaczego Jungkook się tak dziwnie zachowuje, no i jeszcze ta akcja z Alienem.?
- Może wiem, a może nie wiem. Musisz się spytać Ciastka.- powiedział kręcąc oczyma.
- No, ale Hobiiiiiiiii!!!!!!!! Proszę…..- zrobiłaś aegyo.
- Nie ma żadnego, ALE. Pogadasz z nim albo się niczego nie dowiesz. – powiedział intrygująco i wyminął cię.
- Dzięki za pomoc.- powiedziałaś do siebie, ponieważ chłopaka już nie było.
Wróciłaś do swoich przyjaciółek nieco zasmucona tym, co powiedział Hobi.
- On mi nie chce niczego powiedzieć.- Powiedziałaś.
-, Ale co konkretnie, co ci powiedział?- zapytała cię _______(imię przyjaciółki)
-To, że mam się go sama zapyta.- odparłaś, po czym opadłaś na ławkę w parku przy szkole.
- Tym to ja się zajmę osobiście. – powiedziała zacierając ręce.
- O nie!!!- krzyknęłaś.- Ty się w to nie mieszaj, bo znając życie to będzie mnie unikał jeszcze bardziej.- odparłaś nieco spokojniej.
- No, ale musimy się jakoś tego dowiedzieć.
- Tak, ale na pewno nie tak jak ty chcesz.
- Tyle, że ty nawet nie wiesz, co chce zrobić.- powiedziała oburzona,
- Nie, i nie chce wiedzieć.- powiedziałaś i weszłaś do szkoły.
Na długiej przerwie miałaś porozmawiać z Kookiem. Chciałaś zaczekać na niego przed klasą i po prostu go o to zapytać. Niby takie proste, ale nie do końca. Był jeden problem, raczej dwa. A były nimi twoje przyjaciółki, którym w każdym momencie może przyjść coś głupiego do głowy. Na przykład naskoczą na niego ze stertą pytań i go wystraszą, a ty chciałaś to rozegrać na spokojnie, bez zbędnych emocji.
Kiedy nadeszła odpowiednia pora czekałaś, ze swoimi kochanymi wariatkami przed klasą Jungkooka. Musiałyście się bardzo spieszyć, ponieważ musiałyście zbiec z trzeciego piętra na parter, co było nie lada wyzwaniem w butach na dziesięciocentymetrowym korku. Na całe szczęście chłopak miał zajęcia kulinarne, więc za nim wyszedł z klasy zdążyłyście dobiec na miejsce. Kookie widząc ciebie z twoimi przyjaciółkami przyspieszył kroku, chcąc uniknąć nieprzyjemnej sytuacji. Ciastek trzymał w ręku miskę od ciasta z gofrów kierując się do męskiej toalety. Niestety nie było mu to dane, ponieważ ______(imię przyjaciółki) jedną ręką chwyciła go za plecak i wciągnęła do schowka na szczotki a drugą Ciebie wpychając zaraz za nim. Oboje uświadomiliście sobie, co się dzieje dopiero wtedy, kiedy byliście w środku. Wasza sytuacja była dziwna a nawet śmieszna. Leżałaś na nim a on zakrywał swoją twarz dość dużo miską. Szybko zorientowałaś, w jakiej znajdujecie się pozycji i wstałaś z chłopaka. Ciastek błyskawicznie snął na równe nogi i przyległ do drzwi nadal nie odsuwając przedmiotu od swojej twarzy. Nawet już nie miałaś zamiaru nic do niego mówić, bo przeczuwałaś, że sparaliżowałoby go to i nie mógłby niczego powiedzieć, a tak to wydukał jedynie.:
- Ej…. wypuście mnie stąd!!- powiedział prosząco. Co chwila spoglądał na ciebie to na drzwi. Był rozdarty pomiędzy rozmową z tobą a ucieczką. Po krótkim namyśle zdecydował się na tę pierwszą opcję. Nie chciał palnąć czegoś głupiego a potem tego żałować, a poza tym od tamtej pory zaczął się bać twojej przyjaciółki. Widziałaś jak bardzo niezręcznie czuje się w tym położeniu, wiec postanowiłaś mu pomóc. Podeszłaś do niego, zapukałaś delikatnie w drzwi i powiedziałaś.:
- Dziewczyny, otwórzcie drzwi, my już wszystko sobie wyjaśniliśmy.- spojrzałaś w jego śliczne oczy i uśmiechnęłaś się od ucha do ucha pocieszająco. Chłopak rozpływał się pod wpływem twojego spojrzenia. Nie mógł się oprzeć twojemu urokowi, lecz wiedział, że to nie pora i czas na wyznawanie uczuć, a po za tym nie miałby odwagi utworzyć ani jednego sensownego zdania. Kiedy Kooki mógł w końcu wyjść na wolność, wybiegł jak torpeda z schowka potykając się o własne nogi. Widząc to uśmiechnęłaś się pod nosem, ale gdy wyszłaś ze środka zmienił cię się wyraz twarzy. Byłaś na nie strasznie zła. Nie rozumiałaś, po co one w ogóle to zrobiły. Nic nie powiedziałaś tylko wyminęłaś je otaczając wściekłym spojrzeniem. Te szybko do ciebie podbiegły.
- ______ i jak było.? –zapytała jedna
- Jak było?______ Czy ty słyszysz, co mówisz? Przecież mówiłam, że masz się do tego nie wtrącać, ale nie, oczywiście wszystko musi być po twojemu?!!!!!!!- krzyczałaś na nią a kiedy skończyłaś przyspieszyłaś kroku i weszłaś do pustej klasy. Nie odezwałaś się do nich, aż do końca dnia i one też, bo wiedziały, że potrzebujesz czasu żeby trochę ochłonąć i się wyciszyć.
Po skończonych zajęciach poszłaś nadal wściekła do swojego domu. Weszłaś do pokoju rzucając plecak w kąt. Musiałaś przemyśleć to, co się dzisiaj stało. Wiedziałaś na pewno jedno. To, że nie masz kompletnych szans u Jungkooka. Musiałaś go jakoś przeprosić. Szybko pobiegłaś po laptopa i włączyłaś facebooka. Wpisałaś w wyszukiwarkę jego dane i czekałaś na wyniki. Kiedy znalazłaś jego profil natychmiast go zaprosiłaś. Miałaś nadzieję, że nie przestraszy się i zaakceptuje twoje zaproszenie.
Czekałaś ponad dwie godziny na odpowiedź, ale wszystko na marne. Nie widząc w tym większego sensu poszłaś odrabiać zadane lekcje. Gdy kończyłaś swoją pracę usłyszałaś znajomy dźwięk wydobywający się z komputera. Okazało się, że był to Jungkookie, który przyjął twoje zaproszenie. Chciałaś jak najszybciej do niego napisać, co prędko zrobiłaś.
-, Hej Kookie. ·. Chciałam cie strasznie przeprosić za dzisiaj. Nie wiem, co w nie wstąpiło. Obiecuje, że to się nie powtórzy.” – po czym wcisnęłaś wyślij. Nie musiałaś długo czekać, bo po zaledwie minucie chłopak ci odpisał, co bardzo cię ucieszyło.
- Nic nie szkodzi, to nie była twoja wina, ale przyznaję twoja koleżanka ma trochę siły. Heh. J”- odpisał trochę niepewny swoich słów.
- „Właśnie, że szkodzi. Gdyby nie one nie byłoby w ogóle problemu. J. Dziękuje, że nie jesteś na mnie zły. J” – odpisałaś z zamiarem zakończenia swoich wyjaśnień.
- „ Ma sprawy. Po prostu o tym zapomnijmy.” – chciał skończyć na tym rozmowy, abyś nie pociągnęła go za słówko i nie dowiedziała się o jego uczuciach.
-, „ Co powiesz na to, żebyśmy zaczęło od początku. Jak tak to: HEJ JESTEM _______. J. – miałaś cichą nadzieję, że pójdzie na taki układ.
- „ Może być.”- odpowiedział krótko, ale pomimo tego bardzo się ucieszyłaś.
Pisaliście ze sobą do jakiejś północy rozmawiając o różnych rzeczach. Miałaś nadzieję, że teraz, chociaż nie będzie przed tobą uciekał. Nawet nie myślałaś o tym, że się do ciebie odezwie, przy twoich koleżankach.
Następnego dnia nie pomyliłaś się, Kookie nie odezwał się do ciebie tylko czasami wymienialiście się spojrzeniami. Uznawałaś to, jako mały sukces. Postanowiłaś sobie, że przedostaniesz się do jego zamkniętego wnętrza. Cały dzień zleciał ci bardzo szybko.
Trzy tygodnie później.
Przez pierwsze dwa tygodnie pisałaś dużo z Kookiem i poznawałaś go, co raz bliżej. Bardzo go polubiłaś, więc zaprosiłaś go na spotkanie po szkole, na które chętnie się zgodził. Postanowiłaś zabrać go do twojego azylu. Do najcudowniejszego miejsca, jakie znałaś. Była to motylarnia, w której zawsze się odprężałaś i spędzałaś każdą wolną chwilę. Trochę się bałaś go tam zabrać, bo nikogo wcześniej tam nie przyprowadzałaś, ale czułaś, że Kookie jest dobrym człowiekiem i zasługiwał na trochę zaufania. Kiedy byliście prawie na miejscu zawiązałaś mu oczy chustką. Miałaś zamiar zrobić mu małą niespodziankę. Trzymałaś go za jego delikatne dłonie, a Ciastek pokazywał rządek swoich białych ząbków w szerokim uśmiechu. Po raz pierwszy widziałaś jego uśmiech, który bardzo cię się spodobał. Kiedy byliście już w środku, powoli odwiązałaś mu materiał z oczu, aby mógł zobaczyć uroki tego miejsca.
- TaaaDaaa. – powiedziałaś z szczerym uśmiechem na twarzy.
- Daebak….- otworzył szeroko usta z zachwytu.- Jak tu pięknie.- powiedział obserwując lecącego nad nim motylka, który po chwili znalazł się na jego palcu. Chłopak przyglądał mu się z uwagą do póki ten nie odleciał. Cały czas spoglądałaś na jego nieskazitelnie czystą cerę i niesfornie opadającą grzywkę na jego oczy.
- Kookie, choć zjemy coś. – powiedziałaś zachęcając go ruchem dłoni.- Jeszcze mam ci dużo do pokazania.
- Oke, już idę. – wyszczerzył się i ruszył za tobą.
Pokazałaś mu wszystkie możliwe miejsca w motylarni. Spędziliście tam ponad 5 godzin na rozmowach i wygłupach. Chłopak w końcu przebił swoją barierę ochronną i otworzył się na ciebie, a kiedy pokazałaś mu pianino, które kiedyś tutaj przywiozłaś zrobił wielkie oczy niczym spodki od słoików.
- _____ skąd ty to masz?- zapytał
- Umiesz grać?
- Tak, tylko nie wiem czy jeszcze pamiętam.
Chłopak przysiadł na krzesełku od pianina, a ty zaraz obok niego.
-, Co mi zagrasz?
- Nie umiem za wiele tylko jedną piosenkę, którą napisałem umiem na pamięć.- powiedział drapiąc się po karku.
- Ne, ne tym bardziej powinieneś zagrać.
- Oke, ale tylko kawałek.
Chłopak zamknął oczy, położył dłonie na klawiszach i zaczął grać. Wsłuchiwałaś się w dźwięk instrumentu jak i słowom piosenki, którą śpiewał Jungkook.:
- Siedzę sam na sofie, gdzie zwykle byłaś ty
Trochę nie mogłem spać, bojąc się, że przyjdziesz
Tępo patrzę na drzwi frontowe
Próbuję zamknąć oczy i zakryć uszy
Ale wspomnienia wracają do mnie
Czy moje serce zatrzyma się, jeśli wstrzymam oddech?
Tylko moje pragnienie dla twojego powrotu

Siedzę sam na sofie, gdzie zwykle byłaś
Jestem tu, czekając na ciebie
Daleko ode mnie, jesteś tak daleko
Wciąż nie jestem przy tobie, tylko resztki kurzu
Kiedy czekam na ciebie………(cover Jungkook- Sofa) - w tym momencie poleciały ci łzy z oczu, nie spodziewałaś się, że on może napisać coś tak pięknego i za razem tak dobrze to wykonać. Nie zrobiłaś nic innego jak otarłaś łzy i zaczęłaś klaskać dla niego. On jak zwykle się zaczerwienił i uśmiechnął się pod nosem.
- Komawo. – chrząknął po chwili.
-, O kim była ta piosenka? Czy to była twoje dziewczyna?- zapytałaś z ciekawości
- Ani. To było o mojej mamie.
- Omm. Mianhe nie wiedziałam.
- Wiem, nie szkodzi, ale chyba powinniśmy się już zbierać.
- Ooooo? Oke. – powiedziałaś nie mogąc wyjść z szoku spowodowanym słowami chłopaka.
Odprowadził cię do domu, po czym sam udał się do swojego. Widziałaś, że trochę posmutniał, ale nie pytałaś się, czemu bo doskonale to wiedziałaś. Rozumiałaś, że musiało być to dla niego trudne, więc o nic nie wypytywałaś.
Przez kolejny tydzień Jungkookie nie odzywał się do ciebie..Mógłby, chociaż odpisywać na twoje wiadomości, ale niestety tego nie robił. Nie unikał cię, ale też nie ciągnęło go to ciebie. Bardzo się o niego martwiłaś. Z perspektywy czasu spostrzegłaś, że się nim zauroczyłaś. Lubiłaś z nim rozmawiać. Chłonęłaś wszystko, co do ciebie mówił, kochałaś jego uśmiech, którego nie było, ubóstwiałaś w nim wszystko. Bardzo się za nim stęskniłaś.
Kiedy już nie chciałaś, żeby cię olewał przyszła do ciebie wiadomość.:
- „ Spotkajmy się w motylarni dzisiaj o 17:00. Mam ci coś do powiedzenia.”- nie był to, kto inny jak Kookie. Cieszyłaś się z tej wiadomości, ale miałaś ku temu dziwne przeczucia. Miałaś wrażenie, on powie ci coś, co zmieni kompletnie wasze relacje.
Kiedy skończyłaś zajęcia (16: 20) udałaś się prosto do motylarni.
Gdy weszłaś do środka nikogo nie było. W pewnym momencie z całym pomieszczeniu zrobiło się ciemno i tylko w jednym miejscu świeciła się czerwona lampa. Niespodziewanie ujrzałaś tam Jungkooka. Nie wiedziałaś, co ma zamiar zrobić, wiec postanowiłaś zaczekać na jego kolejny ruch. Gdzieś w oddali usłyszałaś cichą melodię a po chwili cichy śpiew chłopaka.
- Nie myśl o niczym.
Nic nie mów.
Tylko uśmiechnij się do mnie.

Wciąż nie mogę uwierzyć.
To wydaje się być snem.
Nie próbuj zniknąć.

Czy to prawda? Czy to prawda?
Ty, ty
Tak bardzo piękna, boję się.
Nieprawda, nieprawda
Ty, ty

Czy możesz zostać przy mnie?
Czy możesz mi obiecać?
Boję się, że jeśli cię dotknę,
Odlecisz lub się rozpadniesz.
Boję się, boję się, boję.

Motyl, jak motyl.
Jak motyl, motyl.
Motyl, niczym motyl.
Niczym motyl. ( BTS- Butterfly)

Gdy głos chłopaka ucichł, włączyły się światła i tuż nad twoją głową wyleciało ogromne stado różnorodnych motyli, które tak bardzo cię fascynowały. Widział wszystkie kolory tęczy a może nawet więcej. Byłaś bardzo zachwycona, nie mogłaś złapać tchu z wrażenia niespodzianki przygotowanej przez Ciastka. Kiedy straciłaś je z pola widzenia przed sobą zobaczyłaś Jungkooka uśmiechniętego od ucha. Cieszyłaś się, że znowu widzisz jego uśmiech. Nie zastanawiając się dłużej rzuciłaś mu się na szyję.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że widzę twój uśmiech.- powiedziałaś wtulona w niego.
Chłopak po chwili oddał uścisk głaszcząc twoje włosy po całej długości.
- Obiecuje, że będziesz widziała mój uśmiech, tylko, jeżeli będziesz szczęśliwa.- powiedział szeptem.
- Na zawsze Jungkookie. Zostanę i będę się do szczerzyć ile tylko wlezie, dlatego, że Cię Kocham całym mym serduszkiem. Nie ma w nim miejsca dla nikogo oprócz ciebie.
- Mwoh? – odsunął się od ciebie.
- Tak. Ja ______ KOCHAM CIĘ.!!! Kocham, kocham, kocham!!!! – krzyczałaś na cały głos.
Chciałaś krzyczeć jeszcze więcej, ale chłopak uniemożliwił ci to swoimi ustami, przyciągając cię do swojego ciepłego ciała. Zatonęłaś w jego różanych usteczkach i nie chciałaś z nich wypływać. Czułaś jakby te motyle, które przed chwila widziałaś były wtedy w twoim brzuchu. Oddawałaś każdy jego pocałunek, który sprawiał, że chciałaś eksplodować od środka.
Odsunęliście się od siebie dopiero wtedy, kiedy zabrakło wam powietrza.
- Saranghae ______. – powiedział to przytulając cie do siebie.
Wiedziałaś, że poznanie go bliżej było najlepszą rzeczą, jaka cie kiedykolwiek spotkała. Teraz, kiedy cofasz się pamięcią wstecz jesteś ogromnie wdzięczna swojej przyjaciółce za to, że zamknęła was w ty, schowku, bo gdyby nie ona nie byłabyś teraz taka szczęśliwa.

                                                                 Koniec.!!



                                                       Twórca: Song Mi Chan



LICZĘ NA KOMY .&.&