16 lis 2015

Smutek vs szczęście? - RM




MOJE KOLEJNE OPOWIADANIE TYM RAZEM Z MONSTEREM Z BTS . MAM GŁĘBOKĄ NADZIEJĘ ŻE SIĘ SPODOBA, ^.^ I MAM WIELKĄ PROŚBĘ DLA TYCH CO PRZECZYTALI ABY POZOSTAWILI PO SOBIE KOMENTARZ ^.<

                                                                                           MIŁEJ LEKTURY.!!^.^






                                            SMUTEK VS SZCZĘŚCIE ?



                                   



Był to wietrzny wrześniowy dzień. Stałaś na moście i chciałaś skończyć ze swoim życiem. Dosłownie przed chwilą uciekłaś swoim prześladowcą z tego przerażającego miejsca. Zostałaś porwana i okrutnie potraktowana. Na samym początku cię zgwałcili a potem brutalnie pobili. Kiedy odzyskałaś przytomność nie wiedziałaś, co się z tobą działo. Byłaś bardzo przerażona. Gdy sobie to uświadomiłaś, chciałaś jak najszybciej stamtąd uciec i nigdy tam nie wracać. Nie miałaś już żadnego sensu życia. Jako sierota z domu dziecka nie miałaś, dla kogo żyć. Stanęłaś na samym brzegu mostu i trzymałaś się rękami poręczy.
- DLACZEGO JA MUSZĘ TAK CIERPIEĆ???!!!!!!!!!!!- wykrzyczałaś na cały głos.
Na twoje szczęście lub nieszczęście podbiegł do Ciebie jakiś przystojny blondyn.
- Dziewczyno, co ty wyprawiasz? – zapytał zdziwionym głosem.
- A co nie widziałeś nigdy samobójcy? –zapytałaś płacząc. Nie miałaś już na nic sił. Chciałaś się poddać, zniknąć z tego świata.
- No już. Chodź tu do mnie ja ci nic nie zrobię.- przekonywał cię chłopak.
- A po co?-zapytałaś przez łzy spływające po twoich policzkach.
-, Bo jeżeli będę widział, że popełniasz samobójstwo i okaże się, że ci nie pomogłem to będę miał problemy z prawem.- powiedział poważnym głosem.
- No to poczekam aż sobie pójdziesz.-powiedziałaś odwracając głowę w przeciwnym kierunku. Zamknęłaś swoje smutne oczy i czułaś jak twoją twarz owiewa silny wiatr. Po zaledwie chwili poczułaś na swoim ciele czyjeś dłonie. Nieznajomy chłopak przeciągnął Cię na drugą stronę mostu, a ty się temu nie opierałaś. Po prostu miałaś wszystko gdzieś. Nie obchodziło Cię, co się teraz z Tobą stanie. Otworzyłaś delikatnie powieki i spojrzałaś w jego przepiękne brązowe oczy. Trzymał Cię teraz w swoich ramionach spoglądając na twoje ciężko poturbowane ciało i twarz. Delikatnie się do niego uśmiechnęłaś i zamknęłaś z powrotem oczy. Zasnęłaś w jego ramionach nie mając o tym pojęcia. Chłopak nie wiedział, co ma z Tobą zrobić, więc postanowił zabrać Cię do domu i się Tobą zaopiekować. Trzymał Cię w swoich silnych ramionach i biegł jak najszybciej do swojego domu, aby Cię opatrzyć. Kiedy w końcu dotarliście do domu, położył Cię delikatnie ma swojej kanapie w salonie. Szybko pobiegł do innego pokoju po coś, aby Cię przykryć. Po chwili przyszedł z ciepłym kocem. Szczelnie Cię nim przykrył i spoglądał na twój nie spokojny sen. Z każdą chwilą czułaś się, co raz gorzej. Miałaś okropny sen, który przyprawiał Cię o zimne poty. Gdy nieznajomy chłopak to spostrzegł poszedł po ręczniki i zimną wodę. Robił Ci zimne okłady a następnie poszedł po apteczkę. Ty spałaś a on oczyszczał wszystkie widoczne rany na twoim ciele. Po dwóch godzinach obudziłaś się cała obolała. Nie wiedziałaś gdzie jesteś, byłaś wręcz przerażona. Poszłaś się rozejrzeć po domu. Był on dość duży i przestronny. Wszystko Cię strasznie bolało. Najbardziej bolał Cię brzuch, ponieważ byłaś w niego wiele razy kopana. Nie wiesz gdzie byłaś ostatnie, co sobie przypominałaś był ten chłopak o pięknych oczach. Po chwili usłyszałaś czyjeś kroki. Momentalnie się odwróciłaś i zobaczyłaś właśnie tego nieznajomego.
- Widzę, że się obudziłaś.- powiedział, po czym się szeroko uśmiechną
- Kim ty jesteś ? I co ja tutaj robię?- zapytałaś nieco zdenerwowana.
- A nie powinnaś mi najpierw podziękować?- powiedział złośliwie.
- Pfffff.. Niby, za co za to, że nie pozwoliłeś mi umrzeć?
- Nie, no żartuje sobie. –zaśmiał się uroczo.
- Takie żarty to se możesz wsadzić dobrze wiesz gdzie.- powiedziałaś, po czym go wyminęłaś. Ten jednak chwycił Cię za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Bardzo szybko przestałaś udawać silną. Mocno go objęłaś i zaczęłaś płakać jak małe dziecko. Chłopak głaskał Cię uspakajająco po głowie mówiąc, że wszystko będzie dobrze. Po dłuższej chwili oderwałaś się od niego i powiedziałaś.:
- Dziękuje za wszystko, ale chyba będę się już zbierać.-powiedziałaś dość oschle.
- Niby gdzie pójdziesz? Hhhyyyymmm? – zapytał brązowooki
- Jak to gdzie? Tam skąd przyszłam.-powiedziałaś załamana
- Mowy nie ma zostajesz tutaj ze mną i koniec.- powiedział zdecydowanie
- Chyba sobie ze mnie żartujesz.
- A czy wyglądam jakbym żartował.- zbliżył się do Ciebie na niebezpiecznie bliską odległość i spojrzał w oczy. Widziałaś w nich zdecydowanie, więc postanowiłaś mu zaufać.
- Nie.-powiedziałaś szeptem.
- No właśnie.-odpowiedział Ci nieco spokojniej
- To w takim razie, co mam teraz zrobić?- zapytałaś nie pewnie.
- Po pierwsze to pójdziesz się wykąpać. Po drugie musisz coś zjeść, bo na pewno jesteś głodna. A po trzecie musisz wypocząć. Ty tylko przytaknęłaś i poszłaś za nim do jego pokoju. Podał Ci jakieś ubrania i kazał iść do łazienki się wykąpać. Gdy tylko zanurzyłaś się w ciepłej wodzie twoje ciało poczuło się zrelaksowane. Po długiej kąpieli poszłaś do chłopaka. Był w kuchni i przygotowywał coś do jedzenia, a konkretnie jajecznicę. Kazał Ci usiąść przy stole. Posłusznie wykonałaś jego polecenie. Podał Ci talerz z gorącym posiłkiem, a sam usiadł naprzeciwko Ciebie i parzył swoimi pięknymi oczyma jak jesz. Byłaś nieco skrępowana, ale po chwili się do tego przyzwyczaiłaś. Kiedy skończyłaś jeść odłożyłaś talerzyk do zmywarki i nie wiedziałaś, od czego masz zacząć rozmowę.
- Jestem, Kim Namjoon, - przerwał niezręczną ciszę, – ale wszyscy mówią mi Rap Monster.- dokończył.
- Ja jestem ______-przedstawiłaś się.
- Chcesz herbaty? – podchwycił
- Może być.
Po pięciu minutach siedzieliście na kanapie w salonie. Usiadł naprzeciwko ciebie i zapytał nieco zmieszany.
- Co…. Ci.. się stało.?
Wtedy nie miałaś innego wyboru jak tylko powiedzieć mu całą prawdę. Bardzo Cię to bolało, ale musiałaś mu wszystko wyjaśnić. Zaczęłaś od samego początku od twojego nędznego dzieciństwa kończąc po ten dzień. Na samym końcu się rozkleiłaś i nie mogłaś przestać płakać. Po prostu do Ciebie podszedł i mocno objął. Nie mając już sił zasnęłaś na jego kolanach. Kiedy RM uświadomił sobie ile ty przeżyłaś w swoim życiu nawet nie mógł sobie tego wyobrazić. Był naprawdę zaskoczony tym ile wycierpiałaś. Postanowił, że pomoże Ci wyjść na prostą drogę abyś do końca swoich dni była najszczęśliwszą osobą na świecie. Zaniósł Cię do swojej sypialni i delikatnie przykrył Cię kołdrą. Z samego ranka, gdy się obudziłaś nikogo nie zastałaś w domu. Pomyślałaś, że to dobra okazja, aby zniknąć z jego domu i życia. Zostawiłaś jedynie liścik z napisem Żegnaj i wybacz mi ”. Miałaś już wychodzić, kiedy go napotkałaś w drzwiach.
- A ty gdzie się wybierasz? – zapytał
- Yyyyyyy. Szłam Cię poszukać.- skłamałaś
- A czy na pewno? –zapytał niepewny
- Tak.- znowu skłamałaś
- Powiedzmy, że Ci wierze.- powiedział niepewny twoich słów, po czym wszedł do domu.
Kiedy zobaczyłaś, że idzie w kierunku kuchni przestraszyłaś się, ponieważ tam była karteczka. Szybko poszłaś do kuchni i zerwałaś ją. Niestety to nie uniknęło jego uwadze.
- Co tam masz?- zapytał podejrzliwy
- Ja.? Nie ….. nic.- i schowałaś kartkę za plecy
- Nie rób ze mnie idioty. Przecież widzę, że coś tam chowasz.- powiedział uśmiechając się. Jednym sprawnym ruchem był przy tobie i wyrwał Ci kartkę z dłoni. Kiedy już przeczytał karteczkę nie wiedziałaś jak na to zareaguje. Na całe szczęście nie był zły ani nic z tych rzeczy. Położył tylko swoje ręce na twoich ramionach i powiedział.:
- Przecież Ci powiedziałem, że coś dzisiaj wymyślimy a ty chciałaś od tak sobie wyjść?
Spuściłaś głowę w dół i nic nie mówiłaś. Kiedy sobie uświadomiłaś, że mogłaś zranić tak dobrego człowieka aż ci się chciało płakać, co zrobiłaś. Pojedyncze krople łez spływały po twoim policzku. Rap Monster to zauważył i delikatnie jednym palcem otarł twoją mokrą skórę. Mocno Cię objął i nie chciał Cię wypuścić z swoich ramion.
- Obiecaj mi coś.- powiedział szeptem do twojego ucha.
- Co?
- To, że już na zawsze będziesz ze mną mieszkała. Znowu nic nie powiedziałaś tylko przytaknęłaś wtapiając się głębiej w jego klatkę piersiową.

           Miesiąc później.
W ciągu całego miesiąca stałaś się całkowicie inną osobą. Już niczego się nie bałaś i nie miałaś lęku przed innymi ludźmi. Codziennie przychodzili do Ciebie przyjaciele Monstera, którzy się tobą zajmowali. To oni pomogli wyjść Ci z tego wielkiego dna. Był dla Ciebie prawdziwym przyjacielem. RM codziennie pracował, ale tobie to nie przeszkadzało, bo praktycznie zawsze miałaś kogoś przy sobie.
Siedzieliście z Monsterem na kanapie i oglądaliście film. Nie siedzieliście jakoś bardzo blisko siebie, ale na tyle blisko abyś mogła poczuć zapach jego cudownych perfum. Przez pewien czas czułaś na sobie jego wzrok. W końcu odwróciłaś głowę i spostrzegłaś, że Kim wlepia te swoje piękne ślepia w twoją osobę. Byłaś nieco skrępowana. Nie wiedziałaś, o co mu chodzi, więc go o to zapytałaś.
-, O co Ci chodzi?
- O nic. No, co już nie można popatrzeć na swoją współlokatorkę?
- Nie mówię, że nie można, ale to trochę krępujące.
- To będzie bardziej krępujące.- powiedział, po czym przysunął się do Ciebie i złożył na twoich ustach słodki pocałunek. Szybko go od siebie odsunęłaś i pobiegłaś do swojego pokoju. Nie byłaś gotowa na jakikolwiek krok do przodu, jeżeli chodzi o intymne sytuacje. Miałaś dość tego wszystkiego chciałaś zostać sama.
RM bardzo żałował tego, co zrobił, ale nie mógł się powstrzymać. To było silniejsze od niego. Nie chciał Cię też stracić, bo coraz bardziej mu na Tobie zależało, lecz jeszcze nie był pewien tego czy to prawdziwa miłość. Po chwili był pod twoimi drzwiami i błagał Cię abyś mu wybaczyła. Nie wyszłaś ze swojego pokoju aż do samego ranka, a Rap Monster siedział oparty o ścianę przy twoim pokoju i czekał aż z niego wyjdziesz. Niestety niedane mu było z Tobą porozmawiać, bo nadal spał. Jego błąd loczki opadały mu niesfornie na czoło tworząc naprawdę uroczy widok. Przykucnęłaś przy nim i pogładziłaś jego głowę rozczulając się trochę przy tym. Ten pod wpływem Twojego dotyku obudził się. Kiedy zobaczyłaś, że nie śpi chciałaś odejść, lecz chwycił Cię za nadgarstek.
- Poczekaj.-powiedział niepewnie- Chciałbym Cię przeprosić za wczoraj.- dodał
- Nic się nie stało, ale mogłeś się powstrzymać.- powiedziałaś stojąc tyłem do niego. Wstał i obrócił Cię w swoją stronę tak abyś mogła mu spojrzeć w oczy.
- Wiem, ale to trochę trudne przy tak wspaniałej dziewczynie jak ty.
- Gadasz głupoty- zarumieniłaś się niczym burak- tylko tak mówisz żebym Ci wybaczyła.
- Wcale, że nie. Mówię Ci to, dlatego, że tak jest. To jak wybaczysz mi?
- Jasne, ale pod jednym warunkiem. Już nigdy więcej tego nie zrobisz.
- No nie wiem czy dotrzymam tej obietnicy, ale postaram się.
- No obyś dotrzymał, bo nie wiem, co Ci zrobię następnym razem.
- O ile będzie następny raz.-powiedział nieco zażenowany.
- No właśnie. A teraz lepiej zróbmy jakieś śniadanie, bo jestem strasznie głodna.
- Już się robi.- powiedział i pociągnął Cię w stronę kuchni.
   Zrobiliście razem śniadanie i miło spędziliście razem dzień. Świetnie się z nim bawiłaś, zupełnie zapomniałaś o wczorajszym wydarzeniu i skupiłaś się na wspaniałej zabawie. Poszliście razem do wesołego miasteczka. Na samym początku poszliście na samochodziki. To było prze zabawne. Stykaliście się prawie przez cały czas. Ten wypad do wesołego miasteczka dobrze Ci zrobił rozerwałaś się i tego było Ci trzeba. Następnie poszliście na Rollercoaster, czego strasznie się bałaś, ale kiedy pomyślałaś, że jedzie z tobą Monster od razu cały strach znikł. Byliście na wszystkich atrakcjach, nawet tych dla dzieci. Jak szaleć to szaleć na całego. W międzyczasie jedliście mnóstwo lodów, waty cukrowej i reszty przysmaków wesołego miasteczka. Do domu wróciliście skonani. Bolały was brzuchy i nogi. Nawet nie zjedliście kolacji tylko usiedliście na kanapie i zasnęliście przy sobie.
Kiedy Monster się obudził i zobaczył twoją rozkoszną twarz nie mógł się powstrzymać żeby nie zrobić Ci zdjęcia swoim telefonem. Poszedł po cichu po telefon i wykonał ci kilka zdjęć. Patrzył na nie z podziwem i ciągle powtarzał, „Jaka ona jest piękna.’’
Kiedy się obudziłaś Namjoon'a już nie było napisał, że wyszedł z chłopakami coś załatwić. Nic niestety nie mogłaś z tym zrobić. Miał swój zespół, więc musiał o niego dbać, jeżeli chciał nadal w nim być. Weszłaś do kuchni i spostrzegłaś na stole przygotowane dla Ciebie śniadanie, oraz karteczka z napisem „ Smacznego, wrócę wieczorem.” Śniadanie zjadłaś ze smakiem, ponieważ jak na chłopaka Harry nieźle gotował. Przygotował dla ciebie omlet jajeczne z pieczonym kurczakiem i wiosenną sałatka pomimo tego, że była jesień. Po śniadaniu rozsiadłaś się przed TV i szukałaś czegoś ciekawego. Gdy jeździłaś tak po kanałach zobaczyłaś jak twoi przyjaciel udzielają wywiadu. Byłaś z nich dumna. Słuchałaś całego wywiadu z uwagą.
Prowadzący:. – No, więc chłopaki słyszałem, że mieliście zadanie od swoich fanów. Czy udało wam się to zrealizować? I jakie było to zadanie, jeżeli można wiedzieć.
Jungkook:. – Jakby to ująć. Udało nam się praktycznie w 100%. Mieliśmy przez poprzedni miesiąc pomóc jakiejś zagubionej osobie wyjść z depresji czy coś w tym stylu.
Kiedy słyszałaś te słowa łzy same nabierały Ci się do oczu. Wiedziałaś, że to właśnie ty jesteś tą osobą w depresji. Byłaś strasznie wściekła. Nie mogłaś uwierzyć w to, co usłyszałaś. Już nie jestem w depresji, więc nie będę się im więcej narzucać. -pomyślałaś idąc do swojego pokoju. Szybko spakowałaś swoje ubrania, z resztą nie było ich dużo, ale jak się miałaś wyprowadzić to musiałaś zabrać wszystko, co do Ciebie należało. Wychodząc zostawiłaś karteczkę z napisem „ Nienawidzę was. Jak mogliście mi to zrobić? Kochałam was. ”. Zarzuciłaś na siebie czarny stylowy płaszczyk i wyszłaś z domu. Byłaś na nich naprawdę wściekła a najbardziej na Monstera, do którego czułaś coś więcej niż przyjaźń i wdzięczność. Postanowiłaś już nigdy tam nie wracać. Nie ważne jak bardzo byłoby ciężko nie miałaś zamiaru temu ulec. Już wolałabyś nawet umrzeć, niż tam do nich wracać.
Przez to wszystko, co tam usłyszała nie zdążyła usłyszeć wszystkiego, co mówili chłopcy. Wcale nie byli największymi dupkami świata. Monster opowiadał jak to Cię znalazł zupełnie przez przypadek, jeszcze przed tym zadaniem od fanów. Chłopcy mówili, że pokochali Cię jak własną siostrę i opiekowali się Tobą jak najlepiej umieli. Dopiero po długich negocjacjach zdecydowali, że to Ty będziesz tą osobą, ale nie żyło im się z tym dobrze. Niestety nie wysłuchałaś tego do końca i to był twój błąd.
Kiedy chłopcy wrócili do domu Monstera i spostrzegli, że Cię nie ma bardzo się przestraszyli. Bardzo się o Ciebie bali i nie wiedzieli, co mają z tym wszystkim zrobić. Dopiero po jakiejś dłuższej chwili znaleźli karteczkę od Ciebie. Nie wiedzieli, o co Ci chodzi. Szukali Cię całą noc i cały dzień. Niestety nigdzie Cię nie znaleźli. Oczywiście wpadli na pomysł gdzie możesz być, ale zabroniłaś komukolwiek powiedzieć, że tu jesteś, więc Cię nie znaleźli. Wszyscy byli zdruzgotani tym faktem.
Kilka dni później.
Szłaś akurat parkiem, kiedy spostrzegłaś Jungkooka siedzącego na ławce. Zrozumiałaś, że nie możesz się wiecznie kryć. Szłaś spokojnie alejką. Jungkook słysząc kroki odwrócił się w Twoją stronę. Kiedy wreszcie dotarło do niego, że to ty podszedł do Ciebie szybko.
- Dziewczyno gdzie ty byłaś.???!!! Wiesz, że się o Ciebie martwiliśmy.!!!!!!!!!- potrząsnął tobą wściekły
- Jak to gdzie byłam? Zadajesz głupie pytania.
- Ja głupie pytania.?-powiedział ironicznie- Przez Ciebie Monster gdzieś zniknął!!!
- Co? A mówił coś zanim wyszedł?- powiedziałaś nieco zmartwiona
- Coś…, że stracił najważniejszą osobę w swoim życiu czy coś takiego.
- Sorry muszę lecieć.- powiedziałaś szybko i pobiegłaś w przeciwnym kierunku.
Byłaś prawie pewna gdzie jest Namjoon i co chce zrobić. Kiedyś go zapytałaś, co by zrobił jakby stracił najważniejszą osobę w swoim życiu, a on odpowiedział, że skoczyłby z tego samego mostu, co ty, więc czym prędzej chciałaś się tam znaleźć. Na całe szczęście most był niedaleko, więc szybko się do niego dostałaś. Po zaledwie 5 minutach szybkiego biegu byłaś na miejscu. Nie mogłaś złapać oddechu. Oparłaś się o kolana, aby złapać trochę powietrza w płuca. Kiedy uspokoiłaś oddech, podbiegłaś do niego wołając.:
- Monster czekaj.!!!Jak masz zamiar skakać to zróbmy to razem?!!!
Przeszłaś na drugą stronę mostu i chwyciłaś dłońmi barierkę.
- Co ty tu robisz? Myślałem, że mnie nienawidzisz. –powiedział przez łzy
- Bo tak jest, ale nie chce, żebyś zginął. Wolę żebyśmy zrobili to razem.-powiedziałaś uśmiechając się do niego.
- A wiesz, dlaczego to robię? Dlatego, że kiedy Cię nie było zrozumiałem, że Cię Kocham.- powiedział swoim charyzmatycznym głosem
- Co?
- Tak i kiedy Cię nie było straciłem cały sens życia.
- Ja dzięki tobie go odzyskałam i moim sensem życia jesteś TY.- powiedziała rozumiejąc to, co do niego naprawdę czuje.
- Co chcesz przez to powiedzieć.?
- To, ……że chyba też Cię Kocham.
- Naprawdę?
- To, co może zejdziemy z tego mostu, co?
- Jasne nie chcę żeby Ci się coś stało?
Staliście teraz na środku mostu i spoglądaliście sobie w oczy. Widziałaś w nich szczęście i ulgę. Byłaś gotowa przeżyć z nim resztę życia. 
Monster złapał Cię w tali i przyciągnął bliżej siebie. Delikatnie się do Ciebie zbliżał abyś nie poczuła się niekomfortowo. Bardzo chciałaś jego bliskości. Razem z nim zbliżaliście się ku sobie. Wreszcie nadszedł upragniony moment Namjoon'a. Wasze usta połączyły się w subtelnym, ale za razem namiętnym pocałunku. Czułaś jak cała zalewasz się czerwonym rumieńcem i twoje ciało rozpływa się pod wpływem jego dotyku. Kiedy chwila przyjemności się skończyła wtuliłaś się w niego i już nigdy nie chciałaś abyście się rozstawali. Namjoon delikatnie odsunął Cię od siebie i powiedział zadowolony.
- Mogę zadać Ci pytanie z kosmosu?
- No, ale nie obiecuje, że na nie odpowiem.
Monster odsunął się i kucnął na jednym kolanie spoglądając na Ciebie jak zbity piesek.
- ______ wyjdziesz za mnie? Wiem, że to nie są najlepsze okoliczności, ale nie chce żyć w niepewności.
- Jesteś głupi…..- miałaś w oczach łzy szczęścia- Pewnie, że za ciebie wyjdę.
Monster ucieszył się jak małe dziecko z cukierka. Szybko wstał i wziął Cię na swoje ramiona. Zakręcił Tobą i ciągle powtarzał – kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię.
Byłaś wtedy najszczęśliwszą kobietą na świecie. Jednak w twoim życiu wygrało szczęście i nic się od tamtego czasu nie zmieniło.


                               KONIEC!



                                              Twórca:  Song Mi Chan

5 komentarzy:

  1. Kocham cię za ten scenariusz ;*
    Ale pytanie z kosmosu było takie The Best ^_^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Owilcia nie przesadzaj. Dopiero będzie The Best z Siwonem. ( przynajmniej na to licze heh.) <3

      Usuń
  2. Przeczytałam dzisiaj wszystkie twoje scenariusze i ten spodobał mi się najbardziej. Było kilka błędów, głównie z przecinkami i tak dalej, ale ogólnie to genialne ♥ i jeszcze to cudowne pytanie na końcu xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuje. Bardzo miło mi słyszeć takie miłe słowa i cieszę się, że ci się podobało.

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże. Nareszcie coś nowego, a nie scenariusze z 2014 roku. Bardzo super. Czekam na coś z 2018

    OdpowiedzUsuń