29 lis 2015

BAD-GOOD BOY - Jimin










Jest to bardzo chore opowiadanie, więc odradzam czytania go osobom ze słabą psychikom, a jak ktoś chce robi to na własną odpowiedzialność. TAK wiem przynudzam, ale trudno. Ogółem scenariusz jest +18 z przekleństwami ( tylko troszkę ). I to na tyle.



                                                                                   Miłej lektury .^.&




BAD-GOOD BOY    





Kiedy nacisnęłaś klamkę od drzwi twojego domu poczułaś ulgę. Miałaś już dość tego ciągłego stresu, natłoku pracy i tych zakłamanych ludzi, którzy próbują ci tylko zaszkodzić. Nie wiedziałaś, co zrobiłaś tym nędznym pasożytom, ale wiedziałaś jedno. Wiedziałaś, że życie jest naprawdę trudne i bolesne dla niektórych ludzi, i właśnie ty zaliczałaś się do tych „niektórych’’. Weszłaś do przedpokoju, ściągnęłaś buty i powolnym krokiem udałaś się do kuchni. Oparłaś się o blat i przeczesałaś dłonią swoje zbyt długie włosy, aby odzyskać jasność umysłu. Chciałaś, choć na chwilę oderwać się od tej rutyny, więc postanowiłaś się dzisiaj zabawić. Wzięłaś szybki prysznic, ubrałaś czarną mini, zrobiłaś lekki make up i wyszłaś z domu.

Wchodząc do klubu w twoich nozdrzach rozprzestrzenił się nieprzyjemny zapach alkoholu, dymu i mieszających się ze sobą damsko- męskich perfum. Po krótkiej chwili przyzwyczaiłaś się do tego i poszłaś w kierunku barmana , którego poprosiłaś o jakiegoś mocnego drinka. Po wypiciu „ napoju ”odczekałaś, aby zaczął działać. Kilka minut później poszłaś na parkiet. Tańczyłaś z wieloma mężczyznami, piłaś, tańczyłaś, piłaś, tańczyłaś, tak do momentu, w którym nie podszedł do ciebie pewien mężczyzna. Odbił cię jakiemuś kolesiowi, na którego nawet nie zwracałaś zbytniej uwagi. Spoglądaliście sobie prosto w oczy wymieniając się przy tym płynnymi ruchami, przypominające walkę dwóch dzikich kotów. Przetańczyliście ze sobą dobre trzy kawałki wymieniając się przy tym jedynie spojrzeniami. Kiedy skończyliście tańczyć opadliście bezwładnie na krzesełka przed ladą. Byliście zmęczeni, wasze klatki piersiowe bardzo szybko się poruszały pod wpływem zmęczenia. Spotkaliście swoje spojrzenia i zaczęliście się śmiać. Dopiero wtedy mogłaś mu się bliżej przyjrzeć. Miał dobrze zbudowaną sylwetkę, cudowny uśmiech oraz jego błysk w oku, którym niemalże cię zahipnotyzował.

- Chcesz się czegoś napić? – zapytał swoim męskim głosem.

- Jasne.- powiedziałaś odrywając się od jego głębokich oczu. Kiedy rozmawiał z barmanem przyglądałaś się jemu z zachłannością. Chłopak zaczął cię bardzo interesować i pociągać. Twoje spojrzenie zeszło na jego czerwone, pełne usta. Spoglądając na nie nieświadomie przygryzłaś wargę śledząc jego każdy ruch. Po tym jak barman podał jemu oba kieliszki, wstałaś i chwyciłaś chłopka za rękę.

- Choć pokaże ci coś ciekawszego. – powiedziałaś seksownym głosem. Byłaś już na niego strasznie napalona, czułaś, że musisz to z nim zrobić. Chłopak ci się nie sprzeciwiał, poszedł grzecznie za tobą uśmiechając się tylko przy tym. Zaszłaś z nim do damskiej łazienki. Przycisnęłaś przystojnego bruneta do ściany i powiedziałaś uwodzicielsko.

- A może chciałbyś się zabawić, co?
-, Czemu nie?.- oblizał kusząco swoje pełne wargi.- Tu i teraz? Chcesz tego?- zapytał.

- Nigdy niczego nie byłam bardziej pewna.- powiedziałaś zniecierpliwiona.

- Okej, dam ci rozkosz,  o jakiej nigdy nie zapomnisz.- powiedział, po czym namiętnie wpił się w twoje usta. Poczułaś wreszcie jego nieziemskie wargi. Bawił się twoją górną wargą dając ci przy tym mnóstwo przyjemności, dłońmi wodziłaś po miękkich włosach przystojnego bruneta. Z każda chwilą zagłębialiście się w pocałunku. Po krótkiej zabawie wstępnej, już penetrowaliście swoje wnętrza. Toczyliście zaciętą wojnę o dominację, którą przegrałaś, lecz tobie to wcale nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie podobało ci się. Czułaś na swoim ciele przyjemnie rozchodzące się dreszcze wywołane jego dotykiem. Nie mogłaś się powstrzymać przed tym, ale musiałaś dotknąć jego ciała, aby choć trochę zaspokoić swoje pragnienie. Błądziłaś swoimi dłońmi po jego klatce piersiowej zdejmując przy tym koszulę wraz z marynarką. Kiedy nie miał już górnego odzienia posadził cię na umywalce odrywając się na chwilę od ciebie, aby złapać odrobinę powietrza, po czym znowu wrócił do atakowania twoich warg? Pocałunkami schodził, co raz niżej począwszy na twojej szyi skończywszy na twoim dekolcie. Sprawnym ruchem rozpiął twoją sukienkę, delikatnie osuwając ją z twoich ramion. Przyglądał się twojemu ciału i co jakiś czas spoglądał w twoje oczy. Zauważył, że jesteś już naprawdę podniecona, więc nie chciał przedłużać twoich męczarni, pomimo tego, iż chciał się jeszcze z tobą pobawić. Ściągnął do końca twoją sukienkę przyglądając się twojej figurze. Ty też nie pozostałaś mu dłużna, jednym zwinnym chwytem opuściłaś spodnie chłopaka. Twoim oczom ukazał się nabrzmiały już przyjaciel, za którego się zabrałaś. Chwyciłaś jego penisa i zaczęłaś masować go przez materiał bokserek. Od chłopaka usłyszałaś jedynie długi przeciągły jęk rozkoszy, a to dopiero  był początek. Po krótkiej zabawie jego członkiem, postanowiłaś dać mu jak najwięcej przyjemności. Wyrzuciłaś jego bokserki chuj wie gdzie, po czym wzięłaś w dłoń, jego naprawdę dużego koleżkę. Na początek poruszałaś tylko dłonią. Kiedy jednak spostrzegłaś, że chłopak już chce drugą fazę nie opierałaś się i włożyłaś go do swoich ust. Poruszałaś powoli głową, aby przyzwyczaić się do jego obecności. Kiedy tylko przyspieszyłaś swoje ruchy usłyszałaś cudowny jęk bruneta, co bardzo ci się spodobało. Wiedzą, że on niedługo dojedzie, wyciągnęłaś go z ust przenosząc się ja jego brzuch wspinając się wyżej i wyżej docierając do jego namiętnych ust. Przyssałaś się do niego, a on delikatnie włożył swoją dłoń pod gumkę twoich majtek. Nie chciałaś się z nim bawić, więc sama je zdjęłaś przyspieszając tylko, postęp sytuacji. Chłopak nic nie powiedział tylko seksownie uśmiechnął się w twoim kierunku. Wtedy, kiedy oboje byliście nadzy mieliście wyrównane szanse, niestety to on tutaj przejął inicjatywę. Posadził cię powrotem na umywalce przysuwając się do ciebie.

- Jesteś gotowa? – zapytał cię uwodzicielskim głosem

- Jeszcze się pytasz? – burknęłaś przyciągając go do pocałunku.

Oderwał się od twoich ust, kucając przed twoim kroczem. Gdy zauważyłaś, że zbliża się do ciebie westchnęłaś, ponaglając go tym. Bez większych opóźnień włożył swój język w twoje czułe miejsce. Pod wpływem jego ruchów regularnie jęczałaś dla niego, wypełniając tym całe pomieszczenie. Sprawiłaś mu tym przyjemność, dzięki czemu przyspieszył swoje ruchy. Jak byłaś już wystarczająco mokra, odsunął się od siebie, aby zaraz po tym w ciebie wejść. Nacelował swojego penisa prosto w twojego wejście, zbliżając się. Powoli w ciebie wchodził. Będą w tobie, zaczął się delikatnie poruszać. Pierwsze ruchy odrobinę cie zabolały, lecz po kilku pchnięciach poczułaś w sobie niewyobrażalną rozkosz, którą dawał ci przy każdym ruchu. Miałaś go w sobie i spełniał twoje pragnienia, ale ty chciałaś jeszcze więcej.

- Szy…bci…..Ej……….- powiedziałaś pomiędzy westchnieniami przyjemności.

- Już się robi kochanie. – odrzekł chwytając w dłonie twoje biodra przyspieszając twoje ruchy do maksimum. Dopiero wtedy miałaś wrażenie spełnienia. Z każdym jego ruchem po twoim ciele rozlewała się ogromna fala gorąca, z każdym jego dotykiem pozostawiał na tobie ogniste ślady podniecając cię do granic możliwości, z każdym pocałunkiem na twoim ciele pozostawiał małe czerwone kółeczka oznaczając cię tym. Wiedziałaś, że niedługo dojedziesz, i przeczuwałaś, iż on też, ale nie byłaś tego do końca pewna. Kiedy poczułaś rozlewające się gorąco w twoim wnętrzu, byłaś pewna, że chłopak już doszedł. To było najpiękniejsze uczucie, jakie kiedykolwiek czułaś. Nigdy wcześniej nie było ci tak dobrze jak z nim, nikt tak dobrze nie zaspokoił twoich pragnień jak on. Był po prostu idealny. Kończąc wasz stosunek, wyszedł z ciebie i splótł wasze usta w namiętnym pocałunku.

- Byłaś ……..świetna. – powiedział posyłając ci krótkiego buziaka.

- Ty też.- powiedziałaś próbując uspokoić swój oddech, subtelnie pocierając dłońmi jego klatkę piersiową.

- Wiesz , co? – zapytałaś – Z nikim nie było mi lepiej niż z tobą.- dokończyłaś wtulając się jego tors.

- Oooooo, jesteś naprawdę słodka.- odpowiedział przyciągając cię bliżej siebie i gładząc twoje długie włosy.- Ale wiesz, co chyba musimy się zbierać. Nie sądzisz.?

- Nie przesadzaj, raczej nie jest ci ze mną, aż tak źle.- wymruczałaś opadnięta już z wszelkich sił.- Posiedźmy tak chwile, nie chce mi się nigdzie iść.

- Dobrze, ale tylko minutkę.- powiedział przyciągając cię bliżej ciebie. Jego ciepłu buchało na twoje, ogrzewając cię całą. Mimo tych zimnych kafelek, o które się przed tem opierałaś było ci naprawdę gorąco. I to wszystko była jego zasługa.

Siedzieliście tak chwilę, po czym musieliście się szybko ubierać, ponieważ ktoś zaczął się dobijać do łazienki. Wybiegliście jak oparzeni, aby was nikt nie zobaczył. Zatrzymaliście się dopiero przy wejściu do baru. Wasze oddechy były przyspieszone, lecz wam to nie przeszkadzało, ponieważ byliście naprawdę ze sobą szczęśliwi. Trzymaliście się za ręce, śmiejąc wniebogłosy, lecz wszystko, co dobre kiedyś się kończy. Uświadomiłaś sobie,  że to miał być tylko przelotne spotkanie, mała odskocznia od rzeczywistości. Nie mogłaś się w nim zakochać, to skomplikowałoby całe twoje dotychczasowe życie. Szybko się opamiętałaś i powiedziałaś.

- Ja już muszę wracać.- wyrwałaś się z jego objęcia i pobiegłaś w przeciwnym kierunku. Wiedziałaś, że zachowałaś się niedojrzale, ale ni chciałaś się zakochiwać i zostać znowu oszukana. Na pewno nie wtedy. Było na to za wcześnie. Zostawiłaś zagubionego chłopaka nie wiedząc nawet jak ma na imię. Nie rozumiał twojego postępowania, lecz po krótkiej chwili domyślił się, że chciałaś się tylko zabawić. Był na ciebie bardzo zły, bo jego się nie olewa. Nie wiedziałaś nawet ja bardzo niebezpiecznym człowiekiem może być, jeżeli mu się podpadnie, co właśnie wtedy ty zrobiłaś.

Jakiś czas później.

Siedziałaś właśnie w autobusie słuchając piosenek przez słuchawki. Nagle poczułaś jak autobus gwałtownie się zatrzymuje. Wystraszyłaś się odrobinę, bo nie wiedziałaś, co się dzieje. Byłaś pogrążona w myślach o tamtym chłopaku z ostatniej imprezy, na której byłaś. Nie mogłaś o nim zapomnieć. Był po prostu perfekcyjny. Tylko tak ci się wydawało, ale w rzeczywistości nie był on aniołkiem. Poczułaś jak ktoś chwyta cię od tyłu. Próbowałaś się uwolnić, ale twoje wysiłki na nic się nie zdały, bo po krótkiej chwili straciłaś przytomność. Obudziłaś się w jakimś ciemnym pomieszczeniu, przykuta łańcuchami do zimnej ściany. Otworzyłaś oczy, aby cokolwiek zobaczyć, ale było za ciemno, więc przymrużyłaś je. Zobaczyłaś jedynie jakąś niewyraźną postać stojącą przy drzwiach pomieszczenia.

- Widzę, że księżniczka się już obudziła. – usłyszałaś znajomy głos,
-, Kim ty jesteś? – zdołałaś tylko tyle wykrztusić, bo wtedy go zobaczyłaś. To był ten sam brunet,  co w klubie. Nie mogłaś uwierzyć w to, że go teraz widzisz.

- Pomóż mi. Pomóż mi się stąd wydostać. – załkałaś między łzami.

- Oooooooo nie moja droga, od teraz jesteś tylko moja.- chwycił twój podbródek, aby złożyć na twoich ustach pocałunek, lecz ty odwróciłaś głowę.

- Coś nie tak? – zapytał.- Przecież ostatnio moje pocałunki nie sprawiały ci żadnego problemu. 

- Czy ty jesteś chory czy co?- zapytałaś go z pogardą w głosie.

- Po pierwsze. Nie mów do mnie takim tonem, bo spotka cię nieprzyjemna kara, a po drugie ty tutaj nie masz nic do gadania. Ja tutaj jestem szefem.

Nic mu na to nie odpowiedziałaś tylko się z niego szyderczo zaśmiałaś.

-, Co cie tak bawi mała.? – zapytał ze złością w głosie

- Ty, jesteś po prostu śmieszny. Myślisz, że jesteś bogiem czy coś? Jeśli tak to się grubo mylisz.- W jego odpowiedzi dostałaś dość mocny cios w policzek. Zapiekła cię prawa część twarzy. Wystraszyłaś się go wtedy, ale nie miałaś zamiaru mu tego okazywać.

- To tak na przyszłość, żebyś wiedziała, jaka czeka cię kara za złe zachowanie skarbeńku.- powiedział to, ale gdzieś tam głęboko czuł, że źle robi. Z niewiadomych przyczyn miał poczucie winy.

-, Dlaczego mnie stąd nie wypuścisz? – zapytałaś nie kryjąc więcej swoich łez

- Dlaczego? Jeszcze się pytasz? – powiedział spoglądając na ciebie..- Ostatnio zachowałaś się jak ostatnia dziwka. Co to miało być? Co ?. Nie wiesz, że kończy się to, co się zaczyna? – zapytał patrząc cały czas na ciebie.

- Mianhe. A teraz mnie wypuść. – rzuciłaś z nadzieją, że to pomoże.

- Chciałabyś. Zaraz wrócę. – powiedział, po czym wyszedł.
Nie czekałaś na niego długo. Przyszedł po za zaledwie dziesięciu minutach przynosząc ci tacę z jedzeniem.
- Masz. – postawił ci tacę z naleśnikami przed twarzą.

- Jak mam niby to zjeść, co? – zapytałaś z chłodem w głosie.

- Normalnie, nakarmię cię. – rzekł, po czym nałożył na widelec kawałek ciasta naleśnikowego. – Powiedz, aaaaaaaaaaaa’’ – powiedział zbliżając się do twoich ust.

Otworzyłaś szeroko usta. Byłaś strasznie głodna, więc zjadłaś wszystko, co ci przyniósł.

- Będziesz grzeczna?- zapytał cię, kiedy przełknęłaś ostatni kęs posiłku.

- A jeśli nie. To, co?
-, Jeżeli nie, to cię nie rozkuje.- powiedział zadziornie machając tobie przed oczyma kluczykiem od kajdanek.

- Okeeeeee.!!! Tylko mnie rozkuj.- zgodziłaś się. Nie miałaś innego wyjścia. Twoje dłonie odmawiały ci posłuszeństwa. Nie mogłaś nawet się dobrze na nich utrzymać.

Po krótkiej chwili nie wisiałaś już na tej ścianie. Opadłaś bezwładnie na kolana, masując swoje nadgarstki. Chłopak ukucnął przy tobie i cię objął.

- Zostaw mnie. – powiedziałaś ze złością.

- Nie nigdy cię nie zostawię. Przenigdy. – rzekł z czułością w głosie. Ale ty go odepchnęłaś i stanęłaś na równe nogi.

- Czy ty człowieku nie rozumiesz, że ja nie chce tu być. Jesteś jakimś kurwa jebanym, niewyżytym zboczeńcem, który uroił sobie, że może mieć wszystko i wszystkich.!!!!!!- powiedziałaś mu to z wielką goryczą. Znowu poczułaś jego dłoń na swoim policzku. Cholernie cię to zabolało, ale dopowiedziałaś jeszcze perę słów.

- Nienawidzę Cię, od teraz nienawidzę cię z całego mojego serca. Rozumiesz? Nigdy nie będę twoja!. –
- A chcesz się przekonać?!! – Zapytał z tak wielką złością, jakiej jeszcze nie widziałaś. Nic nie zdążyłaś powiedzieć, ponieważ wziął cię na ręce i wyprowadził z pomieszczenia. Dotarliście do jakiegoś pomieszczenia. Rzucił cię na wielkie łóżko i zaczął rozpinać swój rozporek. Doskonale wiedziałaś, co chce zrobić. Musiałaś stamtąd jak najszybciej uciec, ale nie wiedziałaś jak. Minęło zaledwie kilka sekund a ten leżał na tobie dobierając się do twoich ust. Nie to, że tego nie lubiłaś, ale przecież on chciał cię zgwałcić. Próbowałaś mu się wyrwać. Niestety bez żadnych skutków. Chwycił twoje dłonie i umiejscowił je nad twoją głową, coraz wpijając się w twoje usta. Kopałaś go nogami. Jednak to nie pomogło. Jeszcze bardziej podnieciło to chłopaka. Swoimi silnymi dłońmi rozerwał twoją koszulkę, po czym rozpiął stanik, który ewidentnie mu przeszkadzał. Nie był też tobie dłużny i ściągnął górną część odzienia. Wodził dłońmi po twojej tali zostawiając po sobie ogniste ślady. Kiedy znudziła mu się ta przyjemność zdjął z ciebie i siebie resztę ubrań. Już się nawet nie broniłaś. Bałaś się, że jeżeli będziesz się mu przeciwstawiać znowu zrobi ci krzywdę. Bez większych ostrzeżeń włożył swojego penisa w twoje usta. Wiedziałaś , do czego zmierza, więc posłusznie wykonałaś jego rozkaz. Chwyciłaś jego penisa i zaczęłaś beznamiętnie poruszać głową w rytm jego pchnięć. Gdy uznał, że już wystarczy wyciągnął swojego przyjaciela i szybko nacisnął na twoje wejście. Jęknęłaś tylko na to, a on uznał to za znak, aby w ciebie wejść, lecz to wcale tego nie oznaczało. Jednym sprawnym  pchnięciem był cały w tobie. Krzyknęłaś najgłośniej jak tylko umiałaś. Strasznie cie to zabolało. Sądziłaś, że zaraz cię rozerwie. Po twoich policzkach leciały łzy bólu. On jednak nie patrzał na to, że cię rani, tylko na swoją osobistą przyjemność. Poruszał się w tobie, co raz to płynniejszymi ruchami dając ci tym mnóstwo przyjemności. Nie chciałaś dawać mu satysfakcji z tego, że jest ci z nim cholernie dobrze. Tłumiłaś w sobie wszystkie swoje westchnienia, krzyki i jęki. Przelałaś je na łzy. Ściskałaś mocno kołdrę, która znajdowała się na łóżku. Gdy poczułaś, że chłopak w tobie dochodzi wygięłaś się w wysoki łuk i wydałaś z siebie ciche westchnienie zadowolenia. Pomimo tego, że czułaś się nieziemsko w jego objęciach nie mogłaś zrozumieć, dlaczego on ci to robił. Opadłaś na łóżko a on zaraz po tobie wychodząc z ciebie przy tym. Leżał na twoim ciele oddychając niespokojnie. Nie miałaś na nic sił. Byłaś wykończona całą tą sytuacją. Jedyną rzeczą, jaką miałaś siłę wtedy robić był płacz. Długi nieustający szloch bólu.

Po zaledwie chwili zaczęłaś ronić łzy. Zwinęłaś się w pod nim w kłębek i płakałaś nie wiedząc, kiedy przestaniesz. Zgwałcił cię ktoś, kogo imienia nawet nie znałaś, pomimo tego, że już się wcześniej kochaliście. A miał na imię Jimin. Park Jimin. Kiedy spostrzegł, że jesteś już naprawdę roztrzęsiona postanowił cię o to zapytać:

- Kochanie. Co się stało? – zapytał z czułością w głosie. Ty natomiast nie przestawałaś płakać, a wręcz przeciwnie, z każdą chwilą zaczęło przybywał, co raz więcej łez. Jimin nie dawał jednak za wygraną i ciągnął dalej.

- Skarbie, powiedz mi. Coś się gryzie.?- powiedział całując twoje ramiona.

Postanowiłaś zebrać w sobie resztki sił i wygarnąć mu parę spraw, które cię trapiły. Zepchnęłaś go z siebie i zaczęłaś mówić, patrząc na niego z wyrzutem.

- Coś mnie gryzie? Czy ty siebie słyszysz? Człowieku ty mnie przed chwilą zgwałciłeś i się jeszcze pytasz czy coś się stało?!!!! Nie możesz zrozumieć tego, że mnie tym ranisz?!!
-, ALE JA CIĘ KOCHAM!!!!!!- krzyknął do ciebie chwytając cię za ramiona. – pokochałem cię już wtedy, kiedy pierwszy raz się ze sobą przespaliśmy. A jak myślisz? Dlaczego cię porwałem? Dlatego, że chciałem cię mieć znowu blisko siebie. Nie mogłem znieść tego, w jaki sposób mnie potraktowałaś. To bolało.- pojedyncza łza spłynęła po jego policzku.

- W dupie mam taką miłość. Ja nawet nie wiem jak ty masz na imię, a co dopiero mam powiedzieć o uczuciach do ciebie.? Chociaż nie. Wiem, co do ciebie czuje. Chcesz wiedzieć? – pokręcił przecząco głową, bo spodziewał się twojej odpowiedzi.- Brzydzę się tobą. Nie chcę cię znać. Kiedy na ciebie patrzę chce jak najszybciej skończyć ze swoim życiem?!!!- krzyknęłaś, odepchnęłaś go od siebie i odwróciłaś się od niego tyłem. Jimin opuścił głowę i przetarł twarz ścierając przy tym łzy.

- Rozumiem Cię. Zaraz cię uwolnię tylko daj mi chwilę. – powiedział z rezygnacją. Wyciągnął rękę do klamki od drzwi, ale się zawahał i dodał zanim wyszedł.- Nazywam się Park Jimin.- po czym wyszedł. Nie wiedziałaś ile na niego czekałaś. Byłaś głęboko zamyślona w swoich przemyśleniach. Ocknęłaś się dopiero wtedy, gdy ten wszedł do pokoju.

- Proszę. – podał ci ręcznik wraz z jakimiś kobiecymi ubraniami.- Idź się wykąp, a potem cię odwiozę. Łazienka jest zaraz po lewo. – powiedział ze skruszoną miną.- Aaaaa i jeszcze chciałem cię za to wszystko przeprosić.

- Chciałabym powiedzieć „ nie ma, za co „, ale tak się nie da. – rzuciłaś lekko i wyszłaś z pomieszczenia.

Wzięłaś szybki prysznic i wyszłaś z łazienki. Nie chciałaś spędzić w tym domu, ani chwili dłużej. Kiedy wyszłaś, Jimin już na ciebie czekał. Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale mu nie pozwoliłaś.

- Chodźmy już. – powiedziała chłodno

- Dobrze. A może jesteś głodna? – zagadnął cię, a przynajmniej próbował.

- Nie.  – odpowiedziałaś zgodnie z prawdą.

Jechaliście samochodem po jakiejś piaszczystej drodze. Nie wiedziałaś , kiedy, ale zasnęłaś. Jimin wykorzystał tę sytuację, zatrzymał się na poboczu i zrobił ci kilka zdjęć telefonem. Chciał mieć jakąś pamiątkę po tobie.

Obudziłaś się dopiero wtedy, kiedy dojechaliście do Seulu. Nie mogłaś sobie wyobrazić jak daleko byliście od twojego domu. Kazałaś mu się zatrzymać przy najbliższym przystanku autobusowym. Wysiadając powiedziałaś.

- Aaaaaaaaaa, daj mi jeszcze pieniądze na autobus.- posłusznie wyjął dość dużą ilość pieniędzy. Odjeżdżając spojrzał na ciebie przepraszalnie. Jak dotarłaś do domu musiałaś pozbierać swoje myśli. Kiedy to zrobiłaś położyłaś się spać. Śnił ci się Jimin, ale nie taki brutalny i władczy tylko miły, uśmiechnięty, i przede wszystkim odmieniony. Wolałaś sądzić, że Jimin był taki jak w tym śnie, niż w rzeczywistości.

2 lata później.

Zapomniałaś już o tym, co się wydarzyło. Rozpoczęłaś nowe życie w zupełnie nowym miejscu i gronie przyjaciół. Nawet miałaś swoją cichą miłość. Pisałaś z nim na Kakao. (portal społecznościowy). Bardzo go polubiłaś, a nawet pokochałaś. On pierwszy do ciebie napisał. Nie widziałaś przeszkód w poznaniu go bliżej. To się zaczęło jakiś rok po tamtym niemiłym wydarzeniu z Jiminem. Strasznie lubiłaś z nim pisać, dobrze się dogadywaliście i w ogóle, choć zastanawiało cię jedno. Dlaczego nigdy nie podał ci prawdziwego imienia tylko podawał pseudonim. „ ChimChim”. Kiedyś go o to zapytałaś, ale nie chciał ci powiedzieć, więc nie chciałaś naciskać.

Pewnego wiosennego dnia napisał do ciebie propozycję spotkania się. Zdziwiłaś się trochę, bo proponowałaś mu spotkanie chyba z piętnaście razy, ale zawsze miał jakąś wymówkę. Do póki pisaliście za sobą przynajmniej raz dziennie to ci wystarczało. Pisaliście ze sobą niemalże o wszystkim. Miałaś z nim naprawdę dużo wspólnego. Rozmowy z nim były dla ciebie prawdziwą przyjemnością. O dziwo to on zawsze pierwszy do ciebie pisał. Nawet wtedy, kiedy trzymałaś telefon w ręku i pisałaś do niego wiadomość, dostawałaś ją od niego i czasami nawet taką samą, jaką chciałaś mu wysłać. Po krótkim namyśle odpisałaś do niego.

- „ Pewnie. Gdzie się potykamy? I kiedy?”
- „ Może w parku przy fontannie?”- zaproponował

- „ Mi pasuje. Tylko, kiedy?”
- „ Dzisiaj? 15:00?”
- „ Oke. A jak cie rozpoznam.?”

- „  Nie ważne ja to zrobię.”

- „ To do zobaczenia. <3.”      
Zostały ci niecałe dwie godziny do spotkania. Chciałaś wypaść przy nim jak najlepiej, bo chyba naprawdę się w nim zakochałaś i nie przyjmowałaś do wiadomości tego, że coś pójdzie nie tak. Założyłaś na siebie prostą sukienkę z długim rękawem w kolorze karaibskiego błękitu. Do tego czarne botki na obcasie i wiosenny płaszczyk z przewiązanym paskiem w tali ukazujący twoją figurę. Na sam koniec delikatny makijaż podkreślający twoją urodę i mogłaś wychodzić.

Wyszłaś kwadrans przed 15:00. Byłaś naprawdę zdenerwowana przed tym wszystkim. Stałaś przy fontannie czekając na chłopaka. Trzymałaś w ręku telefon na wypadek gdyby chciał się z tobą skontaktować i opłaciło ci się, bo dostałaś od niego wiadomość na Kakao..

- „ Zamknij oczy.” – Ty posłusznie wykonałaś polecenie, uśmiechając się sama do siebie. Po krótkiej chwili poczułaś na swoich oczach czyjeś dłonie.

- ChimChim czy to ty? – zapytałaś z nadzieją.

- Tak, to ja.- odpowiedział. Skądś znałaś ten głos, tylko nie wiedziałaś skąd. Odwróciłaś się w jego stronę i przed twoimi oczami stał Jimin. Ten sam Jimin, który cię tak bardzo zranił. Nie mogłaś w to uwierzyć. Stał przed tobą uśmiechnięty  od ucha do ucha zupełnie jak w twoim śnie. Przestraszyłaś się go i to nie na żarty. Nie chciałaś żeby, cie znowu zgwałcił.

-, Co ty tutaj robisz?- zapytałaś przerażona.

- Przyszedłem się z tobą spotkać.- powiedział spokojnie.

- Ale, po co? Jeszcze ci mało?!!!- krzyknęłaś, po czym odwróciłaś się o poszłaś przeciwnym kierunku. 

- ______!!! Poczekaj!!!!- zawołał. Pobiegł za tobą i objął cię mocno od tyłu abyś mu nie uciekła. Ty jedynie znieruchomiałaś pod wpływem jego dotyku.

- Zostań ze mną. Proszę. – powiedział błagalnym tonem. – Nawet nie wiesz jak długo cię szukałem. Cały rok. Czy ty wiesz ile to czasu? Nie chcę cię znowu stracić. Zmieniłem się. Przysięgam. – odwrócił cię w swoją stronę. – KOCHAM CIĘ, ja nadal cię kocham i chyba nawet bardziej niż ostatnio. Jeżeli nie czujesz tego samego, odejdę na zawsze, tylko powiedz mi to prosto w twarz.

Nie chciałaś mówić mu prawdy, ale też nie chciałaś go okłamywać, wiec nie pozostało ci nic innego ja milczenie. Niedane było ci jednak milczeć w nieskończoność.

- Proszę, powiedz mi prawdę.- prosił cię

- No Dobrze!!! TAK! KOCHAM CIĘ!! – powiedziałaś i po twoich policzkach popłynęły łzy ulgi i jednocześnie strachu przed tym, co może ci teraz zrobić.

Jimin jednak przytulił cię i gładził otwartą dłonią twoje włosy mówić:

- Jak ja się cieszę. Nawet nie wiesz jak jesteś dla mnie ważna.

Odsunęłaś się od niego, już bez żadnego strachu. Wiedziałaś, że on cię kocha. Wybaczyłaś mu nawet to, co zrobił w przeszłości, bo każdy człowiek powinien dostać drugą szansę.

- Chincha.? – chciałaś się z nim trochę podroczyć.

- A chcesz się przekonać?- pokazał rządek białych ząbków, po czym zaczął się do ciebie zbliżać. Powoli i delikatnie muskał twoje usta, aby sprawdzić czy tego na pewno chcesz. Chciałaś i to bardzo, brakowało ci jego gorących pocałunków. Rozchyliłaś lekko wargi, aby dać mu wstęp do strefy v.i.p. Jimin oczywiście skorzystał z zaproszenia i nie pewnie tam wszedł. On się naprawdę zmienił. Był taki czuły jakby całował najdelikatniejszy kwiat świta. Nie spostrzegliście nawet, kiedy płatki kwiatów wiśni zaczęły opadać tworząc wokół was suchy deszcz. Mieliście wszystko gdzieś. Liczyliście się tylko wy i nic nie mógł popsuć wam tego momentu.


                                                                  Koniec.^.^



                                                         Twórca:   Song Mi Chan


                                                                  Koniec.^.^

15 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba te opowiadanie pierwszy raz zobaczyłam tą wersję Jimina naprawdę super 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze - KOMAWO za komentarz,!!!!!! A po drugie to wiem, że Jiminek jest to taki spokojny i słodziśny , ale nie mogłam się powstrzymać, żeby nie zrobić z niego niegrzecznego chłopca.^.^ ^.<

    OdpowiedzUsuń
  3. Bałam się, że podjęłaś trudny temat.
    Bałam się podczas czytania, że zamieszasz sie.
    Nie myliłam się. Albo postać Jimiego miała rozdwojenie jaźni albo nie wiem co to było.
    Wchodząc w głowe psychopaty, ktory mówi, że ją nigdy nie wypuści, że ona jest tylko dla niego, nagle wypuszcza, wydaje się bardzo bez sensu. Moze i ma wyrzuty sumienia, ale jego psychika jest upośledzona. Widzi jej ból, ale nie sądzę, żeby nagle skruszył się i odwiózł ją jeszcze. On jest szaleńcem, kocha ja miłością ktora nie możemy zrozumieć. Nie może jej stracić za wszelką cene. Jesli podjął się porwania, to przecież jak ją wypuści, to nie ma pewności czy nie wyda go na policji, nie zna jej.
    Raz piszesz, że ona płacze bo ją gwałci, raz że ją to jara. Wtf?
    Rozumiem, że ona na niego leciała, ale była w sytuacji podbramkowej, była krzywdzona, nawet jesli cos do niego prędzej czuła. Ten fragmen własnie wydał mi się zupełnie bez sensu. O wiele lepiej by wyszło, jakbyś nakierowała ją na ucieczkę. Zrobiłaś straszną mieszaninę. Sama juz do końca nie wiem co postacie czują, myślą.
    Pozdrawiam! Pisz dalej! Stawaj sie lepszym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, za komentarz, wiem, że pokręciłam troooochę. nie jestem żadnym specjalistą, ale postaram się poprawić na następny raz, :)

      Usuń
    2. Doceniam to, że nie dostałaś bólu dupy!
      Ucieszyło mnie to ogromnie, oznacza to że będziesz stawała się coraz lepsza!
      Zerknę tutaj za jakiś czas! Miłego wieczoru.

      Usuń
    3. Nie, nie dostałam bólu dupy, nie mam, i nie będe miała. Cieszę się z tego że to napisałaś, bo na pewno bez twojej opinii nie dostrzegłabym tego. ^.^

      Usuń
  4. Jimin taki niegrzeczny 😈 taki poł diabełek 😈 pól aniołek 😇 świetne napisane historia zaskakująca jest to chyba moje 3 opowiadanie ze złym Jiminem ale dobrze ze. Postanowił się zmienić dla niej <3 czekam,na,więcej !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komawo,każdy komentarz jest dla mnie ważny ten pozytywny i ten negatywny. jestem wdzięczna za wszystko. ^.^

      Usuń
  5. Z-A-R-Ą-B-I-S-T-E
    DZIĘKUJE ŻE NAPISAŁAŚ DLA MNIE OPOWIADANIE KTÓRE ZAMÓWIŁAM U CIEBIE , JEST ZARĄBISTE .

    OdpowiedzUsuń
  6. Komawo, za twój komentarz i mam nadzieję że nie zryłam ci mózgu. ^.^

    OdpowiedzUsuń
  7. Scenariusz mi się podobał, choć w niektórych momentach się zgubiłam i miałam mętlik w głowie.
    Wydaje mi się, że Jimin miał lekkie (lekkie to za mało powiedziane) problemy psychiczne. W dodatku sytuacja, kiedy ją porywa - wszystko byłoby ok, fajna sytuacja (no, że do opowiadania, nieszczególnie dla bohaterki), gdyby nie to, że ChimChim był tak mało stanowczy. Niby ją porwał, miał jej nie zostawiać, ale gdy bohaterka podniosła głos zamienił się w małą owieczkę, która grzecznie przytaknęła i wypuściła dziewczynę.
    Ale! Podobała mi się sytuacja, że postanowił się zmienić i kontaktował się z bohaterką przez KakaoTalk. Ich spotkanie po dwóch latach było urocze. Myślę, że zamotałaś się głównie dlatego, że wejście w umysł świrniętych bohaterów jest trudne i trzeba dobrze przemyśleć działanie takich osób w opowiadaniu. Jednak dobrze, że się tego podjęłaś.
    Mam nadzieję, że zaszczycisz nas jeszcze innymi opowiadaniami! I liczę na to, że Jimin jeszcze nie raz zawita w roli takiego osobnika w scenariuszu.
    Weny~ :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze to KOAMWO !!! Po drugie dziwię się, że chciało ci się pisać tak długi komentarz. Tak ogólnie to wiem, że się pogubiłam, ale że to było moje pierwsze opowiadanie +18 to się sama sobie nie dziwię. Postaram się poprawić w kolejnych scenariuszach, choć wiem, że nie będą one perfekcyjne to zbiorę siły aby napisać je jak najlepiej. ^.^

      Usuń
    2. wiesz co Jimin to jest w tym scenariuszu tylko postacią a nie osobą w rzeczywistości więc nie powinnaś mieć co do tego żadnych problemów :P

      Usuń
  8. Ciekawe, jednak Jimin ma chyba "lekkie" problemy psychiczne. Ogólnie to muszę powiedzieć, że kreujesz interesujące postacie żeńskie, a to nie jest częste

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje i nawet nie sądziłam, że ktokolwiek doceni moją pracę jako postać żeńską. :D

      Usuń