16 sty 2017

I will fight for you - Woozi x Hoshi - Seventeen

Hej ♡ Będzie to moje pierwsza praca yaoi, do tego na zamówienie, więc proszę o wyrozumiałość ♡ Ff dla Kromki z serem, którą z tego miejsca pozdrawiam c: Wszystkie uwagi co do pracy piszcie w komentarzach, będę wiedziała co poprawić następym razem c: Zapraszam na SoonHoon'a, enjoy ♡



Perspektywa Hoshiego
Wreszcie jakiś chwila odpoczynku. Te wszystkie wywiady, kręcenia teledysków i sesje zdjęciowe mogą wykończyć człowieka. Mimo to, byłem dumny z tego, ile udało nam się osiągnąć w tak krótkim czasie. Popatrzyłem na siedzącego obok Wooziego i uśmiechnąłem się lekko do niego. Cieszyłem się, że mogę być tu z nim. Od bardzo dawna mi się podobał, więc stresowałem się, na myśl o wspólnej wycieczce. Na szczęście zgodził się, aby razem spędzić ten czas. Wyjrzałem przez okno na odlatujący samolot, a w tle usłyszałem komunikat, że nasz lot opóźni się o kolejne pół godziny. Nie uśmiechało mi się siedzenie kolejnych trzydziestu minut na niewygodnym, plastikowym stołku, jednak urocza postać chłopaka siedzącego obok umilała mi ten czas.

Perspektywa Wooziego
W końcu udało się gdzieś wyrwać. Nie to, żeby nie podobało mi się w Seulu, ale od dawna marzyłem o jakieś wycieczce do cieplejszych krajów, więc propozycja chłopaka bardzo mnie ucieszyła. Oglądaliśmy w milczeniu odlatujące i przylatujące maszyny.
- Znowu kolejne pół godziny. - Wyjęczałem słysząc komunikat.
- Dłużej się tego lotu przetrzymywać chyba nie da. - Powiedziałem, na co chłopak się zaśmiał.
- Chodźmy może się czegoś napić. - Zaproponował, a ja z chęcią się zgodziłem, bo właśnie do mnie dotarło, że jestem bardzo spragniony. Udaliśmy się więc do sklepu znajdującego się obok. Zacząłem rozglądać się po regałach.
- Hoshiiii. - Zawołałem chłopaka. - Podasz mi? - Pokazałem ręką na sok znajdujący się poza moim zasięgiem.

Perspektywa Hoshiego
Popatrzyłem na niego z pobłażliwym uśmiechem po czym wziąłem butelkę unosząc ją do góry.
- A co się mówi? - Niższy zaczął skakać dookoła mnie aby zabrać mi ją.
-  Hoshi noo... proszę... - Zrobił urocze ayego, więc podałem mu butelkę burząc jego idealnie ułożone włosy i wziąłem też jeden dla siebie, po czym udaliśmy się do kasy, a ja zapłaciłem za nasze napoje. Podałem mu sok a następnie ponownie usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać. Nawet nie zauważyliśmy, kiedy czas do odlotu minął, więc szybko udaliśmy się do tunelu prowadzącego do maszyny. Zajęliśmy odpowienie miejsca w najlepszej klasie po czym zaczęliśmy zapinać pasy. Widząc, że sobie nie radzi, pomogłem mu a ten podziękował mi szeroko się uśmiechając. Znowu miałem ochotę to zrobić. Chciałem poczuć jego słodkie usta na swoich. Hoshi! Ogarnij się człowieku! Jeszcze wystraszysz to biedne maleństwo. Uśmiechnąłem się do niego czule. Taki kochany...

Perspektywa Wooziego
Cieszyłem się, że lecę tam właśnie z nim. Zawsze o mnie dbał i był bardzo troskliwy, nawet bardziej niż inni członkowie zespołu. Czasem miałem wrażenie, że może coś do mnie czuć, ale szybko odganiałem od siebie te myśli, gdyż wątpiłem, że ktoś taki jak ON może zwrócić na mnie uwagę. Samolot ruszył. I w tym momencie przypomniałem sobie o moim panicznym lęku. Bałem się lotów samolotami.
- H...Hoshi ja się boję. - Wydukałem patrząc na niego wystraszony. Dotknął delikatnie moją dłoń wbijającą paznokcie w podłokietnik i splótł nasze palce po czym zaczął lekko gładzić ją kciukiem.
- Nic się nie bój, jestem tutaj obok. - Powiedział spokojnym głosem, a ja wziąłem głębszy oddech i zacisnąłem powieki. Po chwili pilot wyrównał lot. Chłopak cofnął rękę a ja otworzyłem oczy i popatrzyłem na niego z lekkim uśmiechem.

Perspektywa Hoshiego
Strasznie się martwiłem o mojego maluszka, gdy ten się bał. Nie wiedziałem co robię, działałem pod wpływem impulsu. Na szczęście chłopak się uspokoił i znowu pocieszał wszystkich dookoła swoimi rządkami białych zębów. W połowie bardzo długiego lotu stewardessy zaczęły rozdawać nam posiłki. Zjedliśmy swoje porcje, po czym Woozi cały brudny z sosu oparł się o mnie i zasnął. Wziąłem serwetkę i delikatnie wytarłem jego ubrudzoną brodę, po czym okryłem go swoją bluzą, aby było mu cieplej. Gdy lot dobiegał końca zapiąłem delikatnie jego rozpięty pas a następnie swój, aby lądowanie odbyło się bezpiecznie.

Perspektywa Wooziego
Obudziłem się w momencie gdy samolot wylądował, zacząłem się rozglądać. Spostrzegłem, że leżę na chłopaku.
- Jak się spało? - Spytał z uśmiechem a ja usiadłem prosto.
- Jesteś bardzo wygodny. - Przeciągnąłem się, przecierając jedno oko pięścią. Wstaliśmy, a chłopak wyjął nasze bagaże podręczne z półki, po czym wyszliśmy z samolotu.
- Ale tu ciepło... Ugh to chyba twoje, dziękuję. - Podałem mu bluzę.
- Musisz mi ją częściej pożyczać. - Uśmiechnąłem się co odwzajemnił. Odebraliśmy bagaże, a następnie udaliśmy się do busa który zawiózł nas do hotelu. Zakwaterowaliśmy się, po czym udaliśmy się rozejrzeć po budynku.
- Może chodźmy na obiad, jestem trochę głodny. - Zaproponował po czym udaliśmy się do wielkiej, bogato zdobionej stołówki.

Perspektywa Hoshiego
Wzięliśmy talerze i zaczęliśmy chodzić pomiędzy obficie zastawionymi stołami. Większość rzeczy widziałem pierwszy raz na oczy, chciałem wszystko skosztować, ale na razie zdecydowałem się tylko na niektóre rzeczy. Resztę postanowiłem zostawić na później. Usiedliśmy przy stoliku.
- Chcesz coś do picia? - Wstałem od stolika.
- Tak, sok pomarańczowy jakbyś mógł. - Poprosił uroczo a ja poszedłem po napoje rozpływając się pod wpływem jego słodyczy. Po skończonym posiłku postanowiliśmy udać się na pobliską plażę. Przez cały czas się wygłupialiśmy śmiejąc przy tym wesoło. Chlapaliśmy się wodą, jedliśmy lody, a następnie zrobiliśmy wielki zamek z piasku. Gdy dopracowywałem jeszcze jeden mały szczegół, poczułem, że zostałem obsypany piaskiem. Popatrzyłem na śmiejącego się Wooziego, po czym zacząłem go gonić.

Perspektywa Wooziego
Byłem bardzo dumny z naszego zamku. Dla żartów zacząłem sypać chłopaka piaskiem. Zaczął mnie gonić, a ja uciekałem śmiejąc się i piszcząc w niebogłosy. Niestety, chłopak był znacznie szybszy ode mnie, więc po krótkiej chwili złapał mnie na ręce i pobiegł ze mną do wody. Nie obyło się bez chłodnej kąpieli.
- Hoshi, czemu tu jest tak głęboko?!- Powiedziałem ledwo dotykając dna i wspiąłem się na wyższego, który się zaśmiał, i ze mną na plecach podpłynął na płytszą wodę. Udaliśmy się na ręcznik.
- Patrz, Jeongchan wysłał nam zdjęcie z Australii. - Pokazałem mu zdjęcie chłopaka z kangurem.
- Chodź, my wyślemy mu z naszym zamkiem. - Zaproponował chłopak, więc zaczęliśmy robi sobie zdjęcia. Wybrałem jedno z fajniejszych i wysłałem je Jeongchan'owi.

Perspektywa Hoshiego
Poleżeliśmy jeszcze chwilę na piasku, po czym wróciliśmy do pokoju.
- Czekaj, chwila. -Powiedziałem zauważywszy pewną nieprawidłowość.
- Woozi, jak rezerwowałeś pokój to uwzględniłeś, że dwuosobowy ale nie małżeński? - Powiedziałem patrząc na podwójne łóżko.
- Ups... możliwe, że to przeoczyłem. - Podrapał się po karku.
- No trudno, najwyżej będziemy spać razem. - Zaśmiałem się, a chłopak skinął głową z uśmiechem. Ucieszyłem się bardzo na to, przynajmniej przez te krótkie dwa tygodnie będę miał go blisko siebie. Poszliśmy na kolację. Znowu było pełno rzeczy których chciałem spróbować. Położyłem talerz i przyniosłem nam picie, po czym zaczęliśmy jeść.

Perspektywa Wooziego
- A co to jest? - Spytałem pokazując na jego talerz. - Mogę spróbować? - Poprosiłem ładnie, a chłopak podał mi kawałek na widelcu.
- Dobre to. -Powiedziałem przeżuwając. Zjedliśmy kolację. Chcieliśmy iść na spacer, ale zaczęło się robić chłodno, a ja nie wziąłem nic cieplejszego do ubrania.
- Chcesz? - Chłopak podał mi bluzę, a ja chętnie skorzystałem z propozycji. Wyszliśmy z pomieszczenia.
- A ty nie bierzesz nic na siebie? - Spytałem patrząc na gołe ramiona chłopaka.
- Ja nie potrzebuje, ważne, że tobie jest ciepło. - Puścił mi oczko, a następnie wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się do miasta. Kolorowe stoiska, świecące bilbordy, dużo ludzi. Taki to już chyba tu standard. Podszedłem bliżej chłopaka, aby się nie zgubić.

Perspektywa Hoshiego
Szliśmy chwilę obok siebie. Mimo, że staraliśmy się nie oddalać, po chwili straciłem go z oczu.
- Woozi! Woozi gdzie jesteś? - Zacząłem wołać go po koreańsu ignorując ciekawskie spojrzenia Hiszpan. Rozglądałem się wokoło szukając go wzrokiem, ale nigdzie nie mogłem znaleźć mojego malucha. Wyjąłem telefon i zadzwoniłem do niego. Od razu włączyła się sekretarka. Po chwili dostałem wiadomość.
"Nie martw się o mnie, jutro rano wrócę do hotelu, wracaj do pokoju, nic mi nie jest."
Nieco się uspokoiłem, co jednak nie sprawiło, że przestałem się martwić o moje maleństwo. Wróciłem powoli do pokoju myśląc, co mogło się stać. Wziąłem prysznic, umyłem twarz i zęby, a następnie, nawet nie przebierając się, położyłem się na łóżku. Popatrzyłem na puste miejsce obok. Aż łza zakręciła się w moim oku. Mój maluszek...

Perspektywa Wooziego
Mimo, że Hoshi mnie wołał, nie mogłem zareagować. Osoba, która mnie chwyciła, miała mocny uścisk, więc przez jego dłoń nie mogłem wydać z siebie żadnego dźwięku. Zaprowadził mnie do jakiegoś pomieszczenia. Usłyszałem dzwonek mojej dzwoniącej komórki. Chciałem odebrać, ale ten ktoś szybko mi go zabrał i się rozłączył, a następnie w moim imieniu wysłał wiadomość.
- Mały, uroczy... - Przyglądał się mi.
- Idealnie. - Zaczął rozpinać mi bluzę. Zacząłem się szarpać.
- Zostaw mnie! - Krzyknąłem i dostałem w twarz. Znowu próbował mnie rozebrać, a ja machałem nogami aby go odepchnąć.
- Patrzcie go, jaki waleczny. - Zaśmiał się głośno i ponownie przyłożył mi w policzek. Wtedy z całej siły kopnąłem go między nogi. Chwyciłem leżący na ziemi telefon i wybiegłem z budynku wykręcając numer chłopaka.

Perspektywa Hoshiego
Zadzwonił telefon. Widząc numer chłopaka na wyświetlaczu odebrałem natychmiast.
- Woozi, gdzie ty jesteś?! - Zawołałem do słuchawki.
- H... Hoshi... - Usłyszałem jego płacz. - Pod tą latarnią. - Wydukał, a ja pędem ubrałem buty i wybiegłem z hotelu. Pobiegłem we wskazane miejsce. Widząc chłopaka podbiegłem do niego i zamknąłem go w szczelnym uścisku, samemu prawie płacząc.
- Tak strasznie się o ciebie bałem. - Wyszeptałem całując go po twarzy.
- Już nigdy więcej nie dopuszczę do takiej sytuacji. - Nie przestawałem wykonywać wcześniej zaczętej czynności, wycierając przy okazji jego łzy.
- A to wszystko z jednego powodu.- Popatrzył mi pytająco w oczy.
- Woozi... Woozi ja cię kocham. - Powiedziałem wciąż patrząc w jego brązowe oczka.

Perspektywa Wooziego
Czy on właśnie powiedział, że mnie kocha? Uśmiechnąłem się lekko pod nosem, po czym wspiąłem się na palce i złączyem nasze usta w subtelnym pocałunku. Rozległy się brawa. Gdy się od siebie odsunęliśmy, wtuliłem się w niego, a dookoła rozległy się westchnęcia rozczulonych Hiszpanek. Kątem oka dostrzegłem, że jedna z nich nas nagrywa. No to przynajmniej będzie miała fajną pamiątkę.
- I od dzisiaj, jak gdziekolwiek idziemy, nawet nie próbujesz puszczać mojej ręki. - Powiedział chłopak z uśmiechem, a ja złapałem jego dłoń.
- Możesz być pewny, że już nigdy jej nie puszczę. - Odwzajemniłem uśmiech, po czym poszliśmy powoli w stronę hotelu, trzymając się za ręce.

Park Dong Rin

2 komentarze:

  1. Poziom słodkości wygrywa po prostu wszystko to jest tak urocze słodkie i kochane ze bardziej się już chyba nie da
    ❤dziękuję i pozdrawiam❤
    Kromka z serem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba ♡ Starałam się, a takie komentarze motywują ♡

      Usuń